W wydaniu z 22/23. 04. 2006 "Dziennik" oskarżył Katolicką Agencję Informacyjną, że nie chce prostować "nieprawdziwych informacji podawanych przez swego dziennikarza". Oskarżenie to jest niezgodne z prawdą i stanowi typowy przykład manipulacji dziennikarskiej i łamania prawa prasowego przez Redakcję "Dziennika".
Fakty są następujące: W wydaniu z dnia 21. 04 w "Dzienniku" ukazał się artykuł pióra Katarzyny Bartman, w którym autorka przedstawiła własną wersję przebiegu modlitwy z udziałem papieża Benedykta XVI w Auschwitz-Bikenau, zaplanowanej na 28 maja br. Jako dowodem podparła się rzekomymi wypowiedziami ks. prałata Pawła Ptasznika, kierownika polskiej sekcji Sekretariatu Stanu Stolicy Apostolskiej. Następnego dnia, 22 kwietnia ks. Paweł Ptasznik w wypowiedzi opublikowanej za pośrednictwem KAI wykazał jakie fragmenty jego wypowiedzi dla "Dziennika" pozostają w zgodności z prawdą, a jakie zostały mu "włożone w usta", mimo, że nigdy ich nie wypowiedział. Dodał przy tym, że nie autoryzował swych wypowiedzi. Niebawem jako redaktor naczelny KAI - kierując się zasadą dążenia do ukazania stanowiska dwóch stron - osobiście zatelefonowałem do redaktora naczelnego "Dziennika" Roberta Krasowskiego z propozycją zamieszczenia w KAI wersji wydarzeń wedle redakcji "Dziennika". Wersja taka została niebawem nadesłana, i opublikowana przez KAI bez żadnych korekt. W dniu 22 kwietnia "Dziennik" w artykule "Prawda według nierzetelnej agencji" - w sprzeczności z faktami - zarzucił KAI, że odmówiła opublikowania stanowiska gazety. Dodatkowo, w tym samym artykule został opublikowany rzekomy zapis rozmowy ze mną. Rzekomy, bowiem pozostający w całkowitej sprzeczności z jej faktycznym przebiegiem. Rozmowa, wbrew temu co pisze "Dziennik" odbyła się z mojej inicjatywy i to ja byłem osobą telefonującą. Ponadto głównym tematem rozmowy była prośba ze strony KAI o przedstawienie stanowiska "Dziennika" w sporze z ks. Ptasznikiem od strony tej redakcji. W sobotnim artykule "Dziennika" nie ma żadnej informacji na ten temat. Dodatkowo tematem rozmowy była osoba ks. Ptasznika, który przez redaktora "Dziennika" był oskarżany o to, że mówi nieprawdę wypierając się swych rzekomych wypowiedzi. Ja natomiast - w oparciu o scenariusz modlitwy w Auschwitz-Birkenau, którym dysponuję - przekonywałem naczelnego "Dziennika", że przedstawiciel Watykanu - tak jak sam oświadczył - nie mógł poinformować "Dziennika" o pewnych punktach programu gdyż Stolica Apostolska po prostu ich nie planuje. Wykazywałem też jakie błędy zawierał opublikowany w "Dzienniku" artykuł Katarzyny Bartman. I znowu nie ma żadnej informacji na ten temat. W miejsce faktów zostały opublikowane stwierdzenia, których nigdy nie wypowiedziałem. Stanowi to dowód, że w świetle warsztatu dziennikarskiego obowiązującego w redakcji "Dziennika", każdą wypowiedź można rozmówcy "włożyć w usta" i później bez skrupułów ją opublikować. Ponadto fakt publikacji "zapisu" rozmowy ze mną pozostaje w sprzeczności zarówno z dobrymi obyczajami jak i prawem prasowym, gdyż publikacja fragmentów rozmowy, która ma charakter prywatny, wymaga poinformowania o tym i uzyskania zgody ze strony rozmówcy. Marcin Przeciszewski, redaktor naczelny KAI
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.