O dziwakach z katolickich rodzin, mało ważnych liczbach oraz polskiej i czeskiej religijności z bp. Janem Vokálem, ordynariuszem diecezji Hradec Králové, rozmawia Roman Tomczak.
W jakim stopniu funkcjonowanie szkół katolickich w diecezji Hradec Králové przyczynia się do tego wzrostu duchowości?
Mamy tylko kilka takich szkół, dlatego cieszę się, że wychowują one młodzież w przekonaniu, że wiara jest integralną i oczywistą częścią życia. Czesi są narodem bardzo zeświecczonym. Dzieci z rodzin wierzących są w szkołach prowadzonych przez samorządy często wyśmiewane, tak, jakby wiara była czymś dziwnym. Jednak do naszych szkół katolickich chodzi wiele dzieci, które są z rodzin niewierzących. I jedni i drudzy od początku przyzwyczajani są w szkołach katolickich do tego, że wiara jest częścią naszego życia. I w tym widzę główną korzyść z naszych szkół. Tam jest zupełnie inna atmosfera niż w szkołach samorządowych. Tam szanuje się godność człowieka a nauczyciele lepiej radzą sobie z problemami wychowawczymi. No i oczywiście - uczy się tu pobożności. Każda z takich szkół ma swojego kapelana. Wie pan, dla czeskiego społeczeństwa są to wszystko walory niecodzienne i bardzo wartościowe.
Czy widzi Ksiądz Biskup jakieś zasadnicze różnice pomiędzy duchowością czeskich i polskich katolików?
W Polsce wiara jest czymś bardzo oczywistym i powszechnym. U nas katolicy są w mniejszości. Miniony reżim pozostawił w społeczeństwie silne, antykatolickie stereotypy, które zostały w ludziach do dziś. Za każdym razem, kiedy przyjeżdżam do Polski, nabieram tu energii. Wiem, że Polacy czasami narzekają na swoją sytuację, jednak nie da się tego porównać z Czechami. Mówię oczywiście o odbiorze wiary w przestrzeni publicznej, tym jej elemencie, którego nie da się zmierzyć. Nie chciałbym oceniać wiary poszczególnych ludzi, dlatego nie odważę się porównywać duchowości wiernych w Czechach i Polsce. Tu i tam spotykam się z dowodami wielkiej, żywej wiary. Słowo Boże w człowieku nie ma względu na narodowość czy język – jest uniwersalne. Wiem, że tak samo silnie trafia do ludzi na wszystkich kontynentach. Tak samo w Afryce, jak w środkowej Europie.
W Polsce mamy „Noc Muzeów”, a w Czechach w tym samym czasie „Noc Kościołów”. Czy to oznacza, że nam Polakom brakuje systematycznych odbiorców kultury, a Czechom uczestników życia duchowego?
To porównanie jest bardzo zabawne, ale nie pozbawione prawdy. Choć myślę, że Czesi wcale nie chodzą częściej do muzeów niż Polacy. A nasza „Noc Kościołów” jest tak samo potrzebna osobom regularnie uczestniczących w nabożeństwach, jak i tym, którzy nigdy tam nie zaglądają. Ta akcja ma uświadomić, że kościoły czeskie są otwarte dla wszystkich, bez wyjątku. Że każdy może czuć się w nich jak w domu, znaleźć wyciszenie, spokój i pocieszenie. Cieszę się, jeśli przypadkowo odwiedzający świątynię w „Noc Kościołów” zrozumieją, że jest to przede wszystkim miejsce spotkania z Bogiem. O wpływie tej akcji na tych, którzy i tak regularnie chodzą do kościoła, nie chcę spekulować. Znowu musielibyśmy mówić o liczbach, które mają więcej wspólnego z matematyką, niż z żywą wiarą.
Co uważa Ksiądz Biskup za swoje najważniejsze zadanie na dzisiaj?
Uświęcić diecezję modlitwą i Eucharystią, niestrudzenie głosić Chrystusa, być dobrym pasterzem i przyjacielem księży w sposób, jaki o tym mówi Ewangelia. Nie więcej i nie mniej, niż biskup może sobie zaplanować. W ogóle byłbym szczęśliwy, gdybyśmy odeszli od kategorii politycznych czy menadżerskich, od tych wszystkich „priorytetów” i „celów”, a skupili się na Chrystusie, który jest taki sam wczoraj, dziś, jutro i na wieki. Dlatego nie uważam, że trzeba wymyślać coś nowego. Trzeba ciągle doskonalić się w zadaniach, które nakłada na nas Pan.
Niedawno wrócił Ksiądz Biskup z Watykanu, gdzie spotkał się z Ojcem Świętym? Był Ksiądz Biskup w małym gronie osób, które tak szybko po wyborze nowego papieża mogli się z nim spotkać.
Miałem znakomitą i niezasłużoną okazję spotkania się z Ojcem Świętym podczas mojej pierwszej po jego wyborze, wizyty w Rzymie. To, że doszło do spotkania tak szybko, nie miało żadnego podtekstu ani nie wymagało z niczyjej strony jakichś zabiegów. Ale oczywiście jestem szczęśliwy i wdzięczny, że spotkało mnie to tak szybko. Bardzo to doceniam. Żywa wiara papieża Franciszka i jego rozbrajająca miłość, wywarły na mnie ogromne wrażenie. Jestem mu za to spotkanie bardzo wdzięczny.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Następnym krokiem muszą być dalsze rozmowy z udziałem prezydenta Ukrainy.
Puin w przeszłości zbyt wiele razy kłamał - uważa MSZ Ukrainy.
... dotyczący jego rozmów z prezydentem Rosji, Władimirem Putinem.
Zostało jeszcze kilka dużych problemów, które "nie do końca" zostały rozstrzygnięte.
Żołnierze zaprezentowali sprzęt wojskowy na wielu piknikach.
Omówiono uwolnienie 1,3 tys. więźniów oraz wizytę Władimira Putina na Alasce.
"Żadna partia w Libanie poza strukturami państwa libańskiego nie ma prawa posiadać broni".