Francuscy katolicy kontynuują protesty przeciwko emisji filmu "Kod da Vinci", który w bardzo arogancki sposób próbuje negować prawdę o zmartwychwstaniu Jezusa Chrystusa.
Tymczasem producent pełnego kłamstw i deformacji filmu prowadzi niezwykle agresywną jego reklamę - twierdzi Nasz Dziennik. Ciekawą inicjatywą w zmaganiach o obronę ewangelicznej prawdy wykazali klerycy z seminarium diecezjalnego w Caen, którzy wraz ze swoimi profesorami opracowali nagranie na CD w naukowy sposób demaskujące zawarte w filmie kłamstwa i manipulacje. Płyta pod tytułem "Kod da Vinci w pytaniach" (Le da Vinci Cod en question) została wydana przez Centrum Studiów Teologicznych w Caen w Dolnej Normandii. Do bojkotu filmu pod koniec kwietnia wezwał sekretarz Kongregacji Nauki Wiary ks. abp Angelo Amato. Tymczasem przed wyznaczonym na 17 maja premierowym pokazem antykatolickiego filmu na festiwalu w Cannes jego producent i dystrybutorzy prowadzą niezwykle agresywną reklamę. Plakaty i zdjęcia z filmu niemal całkowicie zdominowały przestrzeń reklamową w paryskim metrze. Na akcję tę producent filmu, Columbia Pictures, wydał 160 tys. euro. W marketingu uczestniczy także spółka Eurotunel, która w reklamie filmu dostrzegła szansę na własną promocję. Eurotunel przeznaczył na ten cel 10 mln euro. Na podkręcanej przez antykatolickie media i wydawnictwa wrzawie chce zarobić także sektor turystyczny. Aż 30 francuskich biur podróży włączyło do swojej oferty zwiedzania Paryża program "Da Vinci Tours". W jego ramach za "promocyjną" cenę 670 euro można zafundować sobie m.in. "magiczny" pobyt w hotelu Ritz, tropem Roberta Langdona.
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.