"Kod..." może być zagrożeniem dla tych, którzy są słabo utwierdzeni w wierze, nie znają Biblii, historii Kościoła ani dogmatyki - powiedział w wywiadzie dla Gazety Wyborczej ks. Wacław Oszajca.
- Jeśli ktoś potraktuje film tylko jako rozrywkę, to nie ma problemu. Ale "Kod..." może być zagrożeniem dla tych, którzy są słabo utwierdzeni w wierze, nie znają Biblii, historii Kościoła ani dogmatyki. Wtedy faktycznie ten film może im zaszkodzić. Z drugiej strony dla Kościoła to dobra okazja, żeby to całe zamieszanie wykorzystać - wyjaśnia ks. Oszajca. Jego zdaniem przydałyby się stosowne materiały, które by przygotowały widzów do tego, co zobaczą, wskazały błędy, jakich nie brakuje w powieści i filmie. Dobrze byłoby, gdyby zajęły się tym poszczególne episkopaty. Odpowiadając na sugestię, że zakazywanie oglądania filmu przez Kościół zwiększa jego atrakcyjnośc ks. Oszajca odpowiedział: - Zawsze jest pewne ryzyko, co robić w takich sytuacjach: polemizować, karać czy zostawić w spokoju. Myślę jednak, że tę prowokację trzeba podjąć - jeśli już ktoś wzbudził zainteresowanie tylu ludzi historią Kościoła, to nie można milczeć. Jest przecież Papieska Rada ds. Kultury, która odpowiada za sprawy tego typu, i musi powiedzieć, co taki film w oczach Kościoła jest wart. Ks. Oszajca powiedział też, że sam nie wybiera się na film, ale nie będzie zniechęcał do pójścia tych, którzy będą się go pytali, czy pójść.
Andrzej Bargiel po zjeździe z Everestu na nartach bez użycia tlenu.
Dla porównania, w drugim kwartale 2024 roku było to 112 proc. PKB.
Otwarte zostały też trzy kolejowe przejścia graniczne dla ruchu towarowe.
W Polsce rozpoczęły się już przygotowania do 41. Światowych Dni Młodzieży (ŚDM).
- napisał w środę amerykański "Wall Street Journal", powołując się na źródła.