IPN będzie ustalał ewentualną rolę mieszkającego w USA Michaela Karkoca vel Mychajły Karkocia w zbrodniach Ukraińskiego Legionu Samoobrony w 1944 r., w tym w tłumieniu powstania warszawskiego. IPN deklaruje pomoc organom USA w gromadzeniu dowodów wobec 94-latka.
W piątek agencja AP podała, że w USA mieszka od 1949 r. nie niepokojony przez nikogo zbrodniarz wojenny, którego oddział dopuszczał się podczas II wojny światowej okrucieństw w Polsce. Według niej 94-letni Michael Karkoc mógł brać udział w tłumieniu powstania warszawskiego. Pochodzący z Ukrainy Karkoc, zatajając fakt służby w wojsku, wyemigrował w 1949 roku do USA. Amerykańskim władzom imigracyjnym powiedział, że w latach 1944-1945 przebywał w obozie pracy.
W związku z tą informacją rzecznik IPN poinformował, że prokuratorzy pionu śledczego podejmą działania zmierzające do ustalenia ewentualnej roli Karkoca w zbrodniach popełnionych przez Ukraiński Legion Samoobrony w Chłaniowie i Kolonii Władysławin w 1944 r. i udziale w tłumieniu powstania warszawskiego. "Jednocześnie udzielimy wszelkiej możliwej pomocy amerykańskim organom wymiaru sprawiedliwości w toku gromadzenia dowodów w niniejszej sprawie" - oświadczył rzecznik IPN Andrzej Arseniuk.
Dodał, że poprzedniczka pionu śledczego IPN - Okręgowa Komisja Badania Zbrodni Hitlerowskich w Lublinie - prowadziła śledztwo dotyczące dokonanej 23 lipca 1944 r. przez Ukraiński Legion Samoobrony akcji pacyfikacyjnej wsi Kolonia Władysławin, pow. Krasnystaw, i zamordowania 60 jej mieszkańców. Ponadto, prowadzono śledztwo dotyczące zamordowania przez oddział nacjonalistów ukraińskich w lipcu 1944 r. 72 mieszkańców wsi Chłaniów. Postępowania wówczas zostały zawieszone.
Arseniuk dodał, że sprawa Ukraińskiego Legionu Samoobrony była przedmiotem zainteresowania historyków z Instytutu. W czasopiśmie IPN "Pamięć i Sprawiedliwość" z 2005 r. ukazał się artykuł Marcina Majewskiego pt. "Przyczynek do wojennych dziejów Ukraińskiego Legionu Samoobrony (1941-1945)". Wynika z niego, że Mychajło Karkoć (ur. 1919 w Łucku), pseud. Wowk, to jeden z oficerów Ukraińskiego Legionu Samoobrony, czyli 31. batalionu Schutzmannschaft niemieckiej policji bezpieczeństwa (Sipo). Był on uczestnikiem rozmów między kierownictwem Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów z frakcji Andrija Melnyka z funkcjonariuszami SD na Wołyniu.
Zgodnie z artykułem Majewskiego, od 1944 r. był on dowódcą 2. kompanii ULS, która uczestniczyła wraz z całym Legionem w pacyfikacji Chłaniowa i Władysławina. We wrześniu 1944 r. razem z częścią żołnierzy swojej kompanii ULS pod dowództwem płk. Petra Diaczenki tłumił powstanie warszawskie. Kwaterował w tzw. niemieckiej dzielnicy policyjnej i walczył prawdopodobnie przeciwko Zgrupowaniu Armii Krajowej "Kryski". Od marca 1945 r. Karkoć był oficerem w 14. Dywizji Grenadierów Waffen SS "Galizien".
Jak podała AP, Karkoc obecnie mieszka w Minneapolis. Według AP odmówił on ustosunkowania się do zarzutów. "Nie sądzę, żebym mógł to wyjaśnić" - powiedział dziennikarzom.
W opublikowanych w 1995 r. wspomnieniach pochodzący z Łucka Karkoc ujawnił, że po ataku w czerwcu 1941 r. Niemiec na Związek Radziecki wstąpił do Wehrmachtu i walczył na terenie Ukrainy i Rosji. Odznaczono go Żelaznym Krzyżem. Utrzymywał ponadto, że był jednym z założycieli kolaboranckiej formacji - Ukraińskiego Legionu Samoobrony. Jak wynika z informacji, do których dotarła AP, służył także w Dywizji SS "Galizien". Władze USA odmawiały członkom tych formacji wjazdu do kraju ze względu na możliwość popełnienia przez nich podczas służby zbrodni wojennych.
Jak pisze AP, z dostępnych dokumentów nie wynika, że Karkoc osobiście uczestniczył w zbrodniach. Oświadczenia żołnierzy z jego oddziału są jednak dowodem na to, że ukraińska jednostka mordowała ludność cywilną i że Karkoc był przy tych masakrach obecny. Jego oddział miał w lipcu 1944 r. spacyfikować wieś Chłaniów w odwecie za zabicie oficera SS. Z akt SS wynika ponadto, że wraz ze swoim oddziałem, brał udział w tłumieniu powstania warszawskiego w 1944 r.
Informacje agencyjne wzbudziły zainteresowanie niemieckiego wymiaru sprawiedliwości. Prokurator Thomas Will z Centralnego Urzędu Ścigania Zbrodni Nazistowskich w Ludwigsburgu powiedział, że nic nie wskazuje na to, by w Niemczech prowadzono wcześniej śledztwo w tej sprawie. Informacje przekazane przez AP mogą być - jego zdaniem - impulsem do podjęcia dalszych badań, które mogą prowadzić do wdrożenia postępowania karnego.
Efraim Zuroff z Centrum Wiesenthala w Jerozolimie powiedział AP, że odkryte przez agencję fakty są wystarczające do deportowania Karkoca z USA i wytoczenia mu procesu w Niemczech. "W Ameryce to stosunkowo prosty przypadek" - powiedział Zuroff. "Nawet w Niemczech, jeżeli chodzi o dowódcę oddziału, to ponosi on odpowiedzialność, jeżeli nawet nie można mu udowodnić, że osobiście pociągał za spust" - powiedział przedstawiciel Centrum Wiesenthala.
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.