Coraz większym problemem w Pakistanie jest przymusowe nawracanie kobiet na islam - donosi Gazeta Wyborcza.
Nie jest trudno przejść na islam - przynajmniej od strony formalnej. Wystarczy w obecności świadków wypowiedzieć - szahadę - muzułmańskie wyznanie wiary. Szahada musi być wypowiedziana z własnej woli, z przekonaniem i zrozumieniem wypowiadanych słów. Jeśli jest inaczej, wyznanie jest nieważne, a człowiek nie staje się prawdziwym muzułmaninem. Jednak w Pakistanie nie ma to większego znaczenia - szahadę można wypowiedzieć pod przymusem, a osoba taka jest odtąd uważana za muzułmanina nieodwołalnie, co oznacza, że za zmianę religii grozi jej kara śmierci. Niedawno pakistańska Komisja Praw Mniejszości zwołała w tej sprawie konferencję. Ponad 50 obrońców praw człowieka, prawników i przedstawicieli mniejszości religijnych debatowało w mieście Lahore, jak poradzić sobie z narastającym problemem. - Przymusowe konwersje na islam to zjawisko coraz powszechniejsze, szczególnie wśród biedoty - twierdzi Chalik Szah, członek Komisji. Do tego dochodzi uzależnienie sądów od opinii muzułmańskich duchownych. - Sędziowie nie są bezstronni, bo boją się zemsty fanatyków religijnych - mówi Kalian Sihg uczestniczący w konferencji przedstawiciel Sikhów. Do przejścia na islam najczęściej zmusza się kobiety, czasem dziewczynki, wydawane za mąż za muzułmanów. - Mamy setki takich przypadków - opowiada Joseph Francis z Centrum Pomocy Prawnej w Lahore. - Sytuacja tych kobiet jest naprawdę fatalna - po przejściu na islam nie wolno im nawet spotykać się z "niewiernymi" rodzicami, często są zamykane i nikt nie wie, co się z nimi dzieje. Podobnego zdania jest I.A. Rehman, dyrektor Komisji Praw Człowieka w Pakistanie. - Wszystkiemu jest winien panujący ciągle w Pakistanie system feudalny - tłumaczy. - Właściciele ziemi, przeważnie muzułmanie, żenią się z kobietami ze swoich majątków, nie zważając na ich religię. Zdarza się, że dziewczęta są porywane i siłą nawracane na islam, a kiedy znudzą się nowemu mężowi, zmusza się je do prostytucji. W ostatnich latach podejrzanie popularne stało się też przechodzenie na islam znanych osób. Gwiazda krykieta, do niedawna katolik Jusuf Juhana, w zeszłym roku niespodziewanie ogłosił, że jest muzułmaninem. Chrześcijański piosenkarz A. Najjar opowiada, że w lutym tego roku w jego domu pojawili się niezidentyfikowani ludzie, którzy biciem próbowali go zmusić do wypowiedzenia szahady. Na tym ponurym obrazie religijnego przymusu niedawno pojawił się jaśniejszy punkt - zakończony kilka dni temu bezprecedensowym wyrokiem proces dwójki nowożeńców - Nilam Ludhani i Amdżada Szahzada. Chociaż Nilam od początku twierdziła, że wychodząc w zeszłym miesiącu za Amdżada, dobrowolnie przyjęła islam, jej rodzice - wyznawcy hinduizmu - skierowali sprawę do sądu. Argumentowali, że boją się o przyszłość córki, bo jej nowy mąż ma już jedna żonę i syna. Sąd zignorował protesty Nilam i nakazał jej teściom wypłacić dodatkowe zabezpieczenie finansowe na wypadek rozwodu, a do tego zdecydował, że co dwa tygodnie lokalna policja będzie kontrolować sytuację w domu nowożeńców. W uzasadnieniu sędzia stwierdził, że nie jest pewien, czy Nilam mówi prawdę, bo w takich sytuacjach kobiety zwykle są zastraszone. Zdaniem Mariany Babar, znanej pakistańskiej publicystki, to bardzo ważny wyrok. - Nareszcie ktoś głośno powiedział, że zmuszanie do przyjęcia islamu jest złe i należy z tym walczyć za wszelką cenę. Myślę, że teraz mamy większe szanse na zmianę, chociaż ten wyrok to dopiero początek długiej drogi - pisze Babar.
Celem ataku miał być czołowy dowódca Hezbollahu Mohammed Haidar.
Wyniki piątkowych prawyborów ogłosił w sobotę podczas Rady Krajowej PO premier Donald Tusk.
Franciszek będzie pierwszym biskupem Rzymu składającym wizytę na tej francuskiej wyspie.
- ocenił w najnowszej analizie amerykański think tank Instytut Studiów nad Wojną (ISW).
Wydarzenie wraca na płytę Starego Rynku po kilkuletniej przerwie spowodowanej remontami.