W roku 1997 było w Polsce czterech egzorcystów upoważnionych przez biskupa. Obecnie jest ich 78, a kilkunastu kandydatów przygotowuje się do tej posługi - wyliczyło Życie Warszawy.
Egzorcystów przybywa, bo lawinowo rośnie zapotrzebowanie na ich usługi. Coraz więcej jest nie tylko przypadków opętań – większa jest też świadomość, że w takich momentach można szukać pomocy w Kościele. – Skutek jest taki, że w ogromnej większości polskich diecezji jest już co najmniej jeden egzorcysta – mówi ŻW ks. Marian Piątkowski, krajowy koordynator egzorcystów mianowany przez Konferencję Episkopatu Polski. – Należy jednak odróżnić wzrost zainteresowania, czy nawet zgłoszeń, od faktycznej liczby sprawowanych egzorcyzmów – zaznacza ks. prof. Krzysztof Góźdź z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. Do egzorcystów zgłaszają się często osoby z zaburzeniami umysłowymi, więc zanim duchowny przystąpi do pracy, musi wykluczyć naturalne pochodzenie objawów m.in. badaniami psychiatrycznymi. Komisja ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów Episkopatu Polski w dokumencie „Egzorcyzmy i inne modlitwy błagalne” ostrzega jednak: „Niech egzorcysta nie daje się zwieść podstępnymi sztuczkami, jakimi posługuje się diabeł, który pragnie oszukać człowieka i odciągnąć go od zamiaru poddania się egzorcyzmowi, gdyż rzekomo jego choroba jest czysto naturalna, albo też podlega kompetencji lekarzy”. – Nieodzowna jest współpraca duchownego i psychologa czy psychiatry. Ale z tymi ostatnimi profesjami wiążą się uprzedzenia. Człowiek chętniej pójdzie do księdza niż do psychiatry – tłumaczy ŻW ks. prof. Góźdź. – Taka współpraca w wielu diecezjach istnieje. Egzorcyści odsyłają pacjentów do psychiatrów. Psychiatrzy do egzorcystów rzadziej. Zwykle dlatego, że nie wiedzą o takiej możliwości. Stały egzorcystat został u nas wznowiony stosunkowo niedawno, stąd ta nieświadomość – uważa ks. Piątkowski. Określenie „egzorcyzm” pochodzi od greckiego „exorkizein” (wyklinać) i oznacza rozkaz wydany demonowi w imię Boga, aby wyszedł z miejsca, rzeczy lub osoby. Jest to szczególna forma błogosławieństwa. Sygnałami, które – według Kościoła – mogą świadczyć o diabelskim oddziaływaniu, jest odraza do świętości, m.in. wrogość do duchownych, wstręt do sakramentów, ale też niespodziewane agresywne zachowania i niewyjaśnione dolegliwości. W otoczeniu osoby opętanej mogą występować dziwne odgłosy i zjawiska: przedmioty samoczynnie pojawiają się i znikają, drzwi oraz okna otwierają i zamykają bez przyczyny, a zwierzęta zachowują tak, jakby wyczuwały czyjąś obecność. – Niekiedy zło ustępuje po kilku egzorcyzmach, częściej walka z demonami trwa kilka lat, przy jednogodzinnych lub dłuższych modlitwach i egzorcyzmach sprawowanych co mniej więcej dwa tygodnie. Z doświadczeń zdaje się wynikać, że im dłużej trwało opętanie czy inna forma diabelskiego działania, tym dłużej trwa uwalnianie – tłumaczy ks. Piątkowski. – Każdy człowiek, oprócz własnych pożądliwości i złego przykładu innych, jest także kuszony przez złego ducha. I to tym bardziej, im mniej to zauważa – mówił kilka lat temu Jan Paweł II. W 2002 roku znany włoski egzorcysta ks. Gabriele Amorth ujawnił, że Ojciec Święty trzy razy w ciągu swego pontyfikatu osobiście odprawiał egzorcyzmy. – Najbardziej znany przypadek miał miejsce w roku 1982 w Watykanie. Widziałem młodą dziewczynę, jak się miotała po ziemi. Czegoś takiego nie było dotąd w Watykanie. Ostatni egzorcyzm miał miejsce w październiku 2001 roku. Była to kobieta, którą ja również później egzorcyzmowałem – mówił ks. Amorth włoskiemu dziennikowi „La Stampa”. Rok temu na Jasnej Górze w międzynarodowym zjeździe egzorcystów wzięło udział prawie 130 duchownych i drugie tyle świeckich pomocników oraz psychologów i psychiatrów. Mówiono o zagrożeniach w poszczególnych krajach. Podobnych zagadnień dotyczyć będzie kurs dla księży „Znaki Antychrysta? Rozeznawanie współczesnych zagrożeń duchowych”, zorganizowany w częstochowskim Centrum Duchowości. Poprowadzi go za tydzień o. Aleksander Posacki, autor książki „Egzorcyzmy, opętanie, demony”.
W odpowiedzi władze w Seulu poderwały myśliwce i złożyły protest dyplomatyczny.
O spowodowanie uszkodzeń podejrzana jest załoga chińskiego statku Yi Peng 3.
Program stoi w sprzeczności z zasadami ochrony małoletnich obowiązującymi w mediach.
Seria takich rakiet ma mieć moc uderzeniow zblliżoną do pocisków jądrowych.
Przewodniczący partii Razem Adrian Zandberg o dodatkowej handlowej niedzieli w grudniu.
Załoga chińskiego statku Yi Peng 3 podejrzana jest o celowe przecięcie kabli telekomunikacyjnych.