Parafianom nie spodobały się malowidła odkryte po pożarze drewnianego kościoła w Wesołej. Dlatego odnowione dzieła za kilka dni ponownie znajdą się pod boazerią - donosi Życie Warszawy.
Na tajemnicze polichromie w lutym natrafili robotnicy, którzy odrywali nadpalone po styczniowym pożarze deski. Z powodu tego odkrycia odbudowę wnętrza kościoła postanowił dofinansować stołeczny konserwator zabytków. Na jego zlecenie zabezpieczenia podjęli się pracownicy Muzeum Narodowego. – Malowidła powstały w latach 50., XX w., nawiązują do sztuki młodopolskiej. Szczególnie cenne są polichromie z postaciami aniołów. Jest tam też wizerunek ówczesnego proboszcza oraz prymasa Polski – mówi Agnieszka Kasprzak-Miller z biura stołecznego konserwatora zabytków. Jednak rada parafialna zdecydowała, że cenne odkrycie nie będzie wyeksponowane. Malowidła zostaną ponownie zasłonięte. Nawet jeśli do ich zachowania przyczyniły się publiczne pieniądze. – To nie jest tak, że anioły nie zostały zaakceptowane. Przecież anioły nie mogą się nie podobać! – mówi ksiądz Krzysztof Cyliński, proboszcz parafii Najświętszego Serca Pana Jezusa. Tłumaczy, że ludzie przyzwyczaili się do poprzedniego wystroju i trudno im zaakceptować odsłonięte malowidła. Zwłaszcza że podjęli się odbudowy kościoła i chcą inwestycję ukończyć. – Chcemy, by na boazerii – tak jak przed pożarem – były malowidła pani Grocholskiej, a autorka jest zainteresowana ich odtworzeniem – mówi proboszcz. Do pozostawienia ciekawych, odkrytych malowideł parafian namawiali konserwatorzy, ale bezskutecznie. – Jedyne, co możemy zrobić, to zalecić zamontowanie boazerii w taki sposób, aby nie uszkodziła dzieła sztuki. Być może parafianie w pewnym momencie dojrzeją do odsłonięcia malowideł – mówi z nadzieją Agnieszka Kasprzak-Miller. Na takie rozwiązanie przystał proboszcz. – Boazerię zamontujemy w taki sposób, aby można ją było łatwo zdjąć – zapewnia. Remont kościoła wraz z zasłonięciem postaci aniołów ma zakończyć się w ciągu miesiąca. – To ostatni moment, aby zobaczyć malowidła – mówi Agnieszka Kasprzak-Miller. Podobna sytuacja miała miejsce dwa lata temu w parafii Opatrzności Bożej (również w Wesołej). Tamtejsi parafianie chcieli zasłonić niezrozumiałe dla nich malowidła Jerzego Nowosielskiego. Są one tym bardziej cenne, że Nowosielski, znany z malowania ikon, rzadko dekoruje kościoły katolickie. Jednak dzięki interwencji konserwatorów udało się je uchronić. Wystrój kościoła został wpisany do rejestru zabytków i teraz nie można go dowolnie zmieniać.