Kto szykuje lustrację księży?

Gazeta napisała: Niewykluczone, że duchowni zostaną włączeni do katalogu osób publicznych ustawy lustracyjnej. Nieoficjalne konsultacje w tej sprawie z episkopatem rozpoczął Jan Rokita – dowiedziało się ŻW. – To prawda. Jeden z biskupów dostał ode mnie ostanio projekt nowej ustawy lustracyjnej. Czekam teraz na jego reakcję. Im szybciej episkopat się do tego ustosunkuje, tym lepiej – potwierdza w rozmowie z nami Rokita. Czy oznacza to, że duchowni zostaną włączeni do katalogu osób publicznych? – Jest to możliwe, ale wyłącznie na prośbę Kościoła – zastrzega Rokita. Tego samego zdania jest Sławomir Nitras (PO), który zasiada w sejmowej komisji pracującej nad nową ustawą o IPN. Jeśli do tego dojdzie, już niedługo będziemy mogli poznać wszystkich księży-agentów. Według projektu nowej ustawy, wszystkie osoby publiczne (a więc np. posłowie, ministrowie czy radni) będą podlegać obowiązkowej lustracji. Zaświadczenia opisujące zawartość dokumentów zgromadzonych na ich temat będą publikowane na stronach internetowych Instytutu Pamięci Narodowej. Co więcej, każdy będzie mógł przyjść do IPN i zajrzeć do ich teczek. Rokita nie chce zdradzić, który z członków episkopatu dostał od niego projekt nowej ustawy lustracyjnej. Z naszych ustaleń wynika jednak, że był to biskup koszalińsko-kołobrzeski Kazimierz Nycz, który do niedawna pełnił jeszcze funkcję biskupa pomocniczego w Krakowie, rodzinnym mieście Jana Rokity. Na temat powstającej ustawy z bp. Nyczem rozmawiał także Sebastian Karpiniuk, który zajmuje się w Platformie sprawą lustracji. Jakie jest zdanie hierarchy na ten temat? Bp Nycz jest na urlopie i nie kontaktuje się z prasą – dowiedzieliśmy się w koszalińskiej kurii. Czy biskupi zechcą poddać księży obowiązkowej, ustawowej lustracji? Rzecznik prasowy Konferencji Episkopatu ks. Józef Kloch twierdzi, że w tej sprawie nie ma oficjalnego stanowiska Kościoła. Zaznacza jednak, że Kościół nie chce od posłów żadnej taryfy ulgowej. – Duchowni powinni być traktowani jak wszyscy inni obywatele – uważa. Podobną opinię prezentuje prymas Józef Glemp. – Księża są obywatelami Polski i podlegają tym samym regułom prawa co inni. Jednak w moim przekonaniu w Kościele takich prawdziwych, ideowych agentów było niewielu – mówił w jednym z wywiadów kardynał. Włączenie duchownych do katalogu funkcjonariuszy publicznych to niejedyny sposób na ich lustrację. Bardziej kompromisowe rozwiązanie proponuje Samoobrona. Zdaniem jej polityków, ustawa powinna traktować Kościół tak, jak partie i organizacje pozarządowe. Według projektu ustawy, statutowe władze ugrupowań politycznych i stowarzyszeń będą miały prawo uzyskiwać z IPN informacje dotyczące należących do nich członków. – W przyszłym tygodniu zgłoszę analogiczną poprawkę dotyczącą związków wyznaniowych – zapowiada poseł Mateusz Piskorski (Samoobrona). Jeśli jego propozycja uzyska akceptację komisji, biskupi będą mieli prawo występować do IPN o dokumenty dotyczące podległych im duchownych. Zwolennikiem takiego rozwiązania jest np. ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski, który do tej pory na własną rękę badał agenturę w krakowskim Kościele, za co zresztą spotkały go nieprzyjemności ze strony kurii. – To bardzo mądry pomysł. Do tej pory episkopat praktycznie w ogóle nie mógł zaglądać do akt znajdujących się w Instytucie – mówi. Żeby doprowadzić do lustracji duchownych, oprócz woli episkopatu, potrzebna jest jeszcze akceptacja polityków Prawa i Sprawiedliwości. – W pełni popieram to, co zrobił Jan Rokita. Uważam, że konsultacje są potrzebne. Niewykluczone, że sam niedługo zwrócę się do władz kościelnych o podobną opinię – mówi Arkadiusz Mularczyk z PiS.