Księży pedofilów w irlandzkim Kościele katolickim było więcej, niż dotąd sądzono. Śledztwo w tej sprawie zachwieje zapewne i tak słabnącą pozycją Kościoła w Irlandii - snuje przypuszczenia Gazeta Wyborcza.
Rządowa komisja badająca przypadku pedofilii w diecezji Ferns ustaliła, że w latach 1960-2002 21 księży dopuściło się 100 aktów przemocy seksualnej wobec dzieci. Co gorsza, władze Kościoła nie reagowały odpowiednio na informacje o pedofilii kapłanów. Biskup Donal Herlihy przypadki te oceniał jako "problem moralny". Księża pedofile byli przenoszeni na jakiś czas do innych parafii bądź diecezji, ale potem wracali do miejsc, w których popełnili przestępstwa. Dopiero po 1980 r. część "kapłanów z problemami" była kierowana do psychologa. Kiedy jesienią ub.r. powstała nowa państwowa komisja, wszyscy spodziewali się, że w diecezji dublińskiej zostanie udokumentowanych dużo więcej przypadków pedofilii niż w Ferns. Kościół nie pozostał bierny. Wiosną wyniki kościelnego śledztwa dotyczącego Dublina przedstawił arcybiskup tego miasta Diarmuid Martin. Jego komisja oceniła, że od 1940 r. na terenie diecezji działało 102 księży pedofilów, a liczba ofiar sięga 390. Eksperci spodziewają się, że raport państwowej komisji będzie bardziej miażdżący niż poprzednie raporty dotyczące Ferns i właśnie Dublina. Może okazać się kolejnym wstrząsem dla 4,5-milionowej społeczności katolików w Irlandii. Najpewniej jeszcze bardziej osłabi pozycję Kościoła borykającego się z kryzysem powołań wśród kapłanów i zaufania wiernych. Jeszcze 30 lat temu 90 proc. Irlandczyków chodziło na niedzielną mszę. W 2003 r. odsetek ten spadł do 43 w miastach i 60 na wsi. W porównaniu z końcem lat 90. (kiedy wyszły na jaw skandale pedofilskie) liczba praktykujących katolików zmniejszyła się o kilkanaście procent. W ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat Irlandia przeszła ogromną transformację. Z najbiedniejszego kraju Unii stała się jednym z najbogatszych. Życie codzienne zaczęło bardziej obracać się wokół kultury materialnej. Zmniejszyły się wyjątkowo kiedyś liczne rodziny. Irlandczycy uwierzyli w siebie, stali się dumni ze swego kraju i jego kultury, ale niekoniecznie z Kościoła, choć wciąż większość dzieci chodzi do katolickich szkół, a prawo aborcyjne jest najbardziej restrykcyjne w Europie. Ksiądz Wiesław Dawidowski, który często jeździ do Irlandii, nie martwi się o przyszłość irlandzkiego Kościoła. - Ten kryzys może doprowadzić do przesilenia - mówi "Gazecie". - W irlandzkich diecezjach powstały specjalne komisje składające się z duchownych i świeckich, które reagują na każdy przypadek pedofilii. Mam wrażenie, że Kościół irlandzki dojrzał, by mówić prawdę o takich sprawach - dodaje. Zdaniem księdza Dawidowskiego w Irlandii wiele zmieniło się od końca lat 90. - Tamtejszy Kościół przechodzi czas odnowy duchowej poprzez dźwignięcie się z trudnych doświadczeń.
W Monrowii wylądowali uzbrojeni komandosi z Gwinei, żądając wydania zbiega.
Dziś mija 1000 dni od napaści Rosji na Ukrainę i rozpoczęcia tam pełnoskalowej wojny.
Są też bardziej uczciwe, komunikatywne i terminowe niż mężczyźni, ale...
Rodziny z Ukrainy mają dostęp do świadczeń rodzinnych np. 800 plus.