W 1982 r. gen. Wojciech Jaruzelski chciał wytoczyć pokazowy proces człowiekowi, który figurował w aktach bezpieki jako „Delegat" - wynika z dokumentów, które znajdują się w IPN - twierdzi Życie Warszawy.
Dokumenty te dowodzą też, że „Delegat” był osobą duchowną – dowiedziało się ŻW. Wynika z nich, że w pierwszych miesiącach stanu wojennego władze partyjne chciały zorganizować proces pokazowy jednemu ze znanych księży. Miał on udowodnić, że część kleru „przyjmuje postawę antypaństwową”. Wybór padł na osobę, która figurowała w aktach bezpieki jako kontakt operacyjny „Delegat”. Za tym rozwiązaniem miał optować sam gen. Wojciech Jaruzelski. Dlaczego nie doszło do procesu? Pomysłowi ostro sprzeciwiło się kierownictwo gdańskiej SB, które uznało „Delegata” za zbyt cenną dla siebie osobę. Kim był „Delegat”? Odpowiedź na to pytanie może się znajdować w teczce agenta o pseudonimie Libella. Według naszych informacji, właśnie ten człowiek został przerejestrowany na przełomie 1980 i 1981 r. na KO „Delegata”. Z informacji, do których dotarło ŻW, wynika, że w IPN zachowały się materiały dotyczące „Libelli”, wśród nich donosy. Dokumenty te jasno wskazują, że „Libella” i „Delegat” to jedna osoba. Co więcej, w sposób oczywisty sugerują, że jest to osoba duchowna. Kilka lat temu o „Libelli” pisał antyklerykalny tygodnik „Fakty i Mity”. Według niego, tym współpracownikiem SB był ks. Henryk Jankowski. Również po zeszłotygodniowej publikacji w „Rzeczpospolitej” o kontakcie operacyjnym „Delegat” część środowisk opozycyjnych sugerowała, że chodzi właśnie o legendarnego kapelana Solidarności. Jednak inne dokumenty, które można znaleźć w IPN, poddają w wątpliwość tezę, że „Delegatem” był ks. Henryk Jankowski. „Delegat” był wyjątkowo aktywny w czasie pierwszego zjazdu Solidarności w 1981 r. Tymczasem w przygotowanym tuż przed zjazdem „Planie działań operacyjnych” Wydziału IV SB KW MO w Gdańsku naczelnik ppłk Aleksander Świerczyński zwrócił uwagę na antypaństwową aktywność kilku księży. Wśród nich wymienił m.in. właśnie księdza Jankowskiego. W tym samym dokumencie Świerczyński zaplanował użycie kontaktu operacyjnego „Delegata” do zneutralizowania działań niewygodnych księży. Czy możliwe jest, by ks. Jankowskiego neutralizowano przy użyciu jego samego? „Delegat” („Libella”) z całą pewnością zerwał współpracę z SB po wprowadzeniu stanu wojennego. Nigdzie nie zachowały się żadne późniejsze ślady działania agentów o tych kryptonimach. Są za to dokładne opisy esbeckich zagrywek przeciwko ks. Jankowskiemu. W 1983 r. przeprowadzono akcję, której głównym elementem był opublikowany w „Głosie Wybrzeża” artykuł pt. „Czerwona rzodkiewka”, szkalujący księdza i jego rodzinę. W czerwcu 1987 r. do Gdańska przyjechał papież Jan Paweł II. Płk SB Jan Sosnowski przygotował wtedy dla KW PZPR specjalny raport o ks. Jankowskim. Napisał w nim m.in., że jego działalność ma „charakter ekstremalny”. W marcu 1987 r. liderzy PZPR w Gdańsku, a zwłaszcza sekretarz KW Mieczysław Chabowski, postulowali „ostatecznie wyciszyć” sprawę ks. Henryka Jankowskiego.
Minister obrony zatwierdził pobór do wojska 7 tys. ortodoksyjnych żydów.
Zmiany w przepisach ruchu drogowego skuteczniej zwalczą piratów.
Europoseł zauważył, że znalazł się w sytuacji "dziwacznej". Bo...
Zamierzam nadal służyć Polsce na tym stanowisku - podkreślił.
To jedno z sześciu świąt nakazanych w Kościele w Polsce, które wypadają poza niedzielami.