Bezpieka kilkakrotnie próbowała zwerbować ks. Tadeusza Pieronka - ustaliło ŻW. Nie udało się - donosi na pierwszej stronie Życie Warszawy.
- A publiczne przyznanie się do winy, jak to miało miejsce w Nowej Hucie przy okazji sprawy Stanisława Filoska? - Dla mnie doprowadzenie do tej deklaracji było po prostu obrzydliwością w stylu komunistycznych procesów pokazowych. Nie miało to nic wspólnego z człowieczeństwem, a co dopiero z chrześcijaństwem! - Czyli jest Ksiądz całkowicie przeciwny ujawnianiu nazwisk agentów? - Jeśli ktoś odbierze z IPN dokumenty, z których niezbicie wynika, że jakiś człowiek go skrzywdził, to ma oczywiście prawo to ujawnić. Mniej mi się podoba, kiedy robi to ksiądz. - Na przykład ks. Isakowicz-Zaleski? - Ja na jego miejscu milczałbym jak grób. Kapłan nie powinien ujawniać grzechów drugiego człowieka. Nieprzypadkowo wymyślono coś takiego jak tajemnica spowiedzi. Oczywiście, w tym przypadku o taką tajemnicę nie chodzi. - Jednak agenturalna działalność była w pewnym sensie „grzechem publicznym”. Przeciwko własnemu państwu. Stąd żądanie, by mówić o nim głośno. - Dlatego powtarzam: jako człowiek ma prawo, jako kapłan nie powinien. Z zachowań sprzecznych z prawem może rozliczać władza państwowa. Z odpowiedzialnością moralną sprawa nie jest już takaprosta. Kościół do wyznawania indywidualnych grzechów od wieków ma konfesjonał. I to wystarczy. - Jednak wielu ludzi może się czuć zgorszonych, gdy ksiądz, który był agentem, występuje jako autorytet moralny lub pełni wysoką funkcję kościelną? Jan Rokita mówi: „Nie chciałbym się spowiadać u agenta. Nie chciałbym chodzić do agenta na mszę”. - To jego autorskie pojmowanie chrześcijaństwa, które, moim zdaniem, powinien zostawić dla siebie. Kościół kieruje się logiką przebaczenia. Jeśli byłym współpracownikom SB, a także samym esbekom, nie damy prawa powrotu do normalności, to pytam: gdzie tu przebaczenie? Gdzie chrześcijaństwo? Przecież to jakiś ślepy zaułek! Mam wrażenie, że część naszych samozwańczych moralistów miałaby problem z przebaczeniem św. Piotrowi i Pawłowi. Bo przecież ten pierwszy kiedyś zaparł się Chrystusa, a drugi w młodości prześladował chrześcijan! Pamiętam, że rozmawiałem kiedyś o tym z kard. Wojtyłą. Mówiłem, że czasem dla jakiegoś grzesznika może być łatwiej się spowiadać u księdza, który sam ma na swoim koncie przewinienia: „Jeśli ksiądz doświadczył własnej słabości, łatwiej zrozumie innych, którzy upadają”. - Kardynał Wojtyła się z tym zgodził? - Powiedział: „Może tak. Ale to nie znaczy, że księża mają grzeszyć”. I ja się z tym zgadzam. Agenci niewątpliwie robili rzeczy złe. Ale przecież ktoś im łamał kręgosłupy, ktoś tworzył ten system powszechnego donosicielstwa, któremu oni, nieraz w dramatycznych okolicznościach, ulegali! I co? Dziś o ich mocodawcach nikt nie mówi, nikt ich nie ściga. Nie piętnuje się tych, którzy rozpętali wojnę, lecz tych, którzy zostali w nią wciągnięci! Którzy, owszem, byli współodpowiedzialni za zło, ale jednak dopiero w drugiej kolejności. W dodatku też poniekąd będąc ofiarami. - Chichot bezpieki zza grobu? - Nie zza grobu. Przecież ci ludzie ciągle żyją i, mam wrażenie, działają.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Sejmik woj. śląskiego ustanowił 2025 r. Rokiem Tragedii Górnośląskiej.