O moralne poparcie sił pokojowych ONZ w południowym Libanie zaapelował ks. kard. Georges Cottier.
Wspólnota międzynarodowa ma obowiązek zabiegać o pokój "w tak umęczonym regionie świata, w regionie, który jest kolebką chrześcijaństwa, judaizmu i islamu", powiedział w wywiadzie dla włoskiego dziennika "La Repubblica". Emerytowany teolog Domu Papieskiego wyraził jednocześnie przekonanie, że jest to "trudne i niebezpieczne wyzwanie, ale konieczne". Ksiądz kardynał Cottier podkreślił, że "pierwszą rzeczą, jaką trzeba uczynić, jest rozbrojenie walczących", ponieważ "pokój należy budować bez broni i bez bomb". Międzynarodowym siłom wojskowym, szczególnie z Francji i Włoch, za ich zaangażowanie w "zapewnienie bezpieczeństwa i pokoju w południowym Libanie" podziękował z kolei maronicki patriarcha Nasrallah Sfeir. W homilii podczas Mszy św. odprawionej 27 bm. w Dimane na północy kraju ks. kard. Sfeir wyraził też wdzięczność armii libańskiej za wysłanie swoich oddziałów na południe, aby pomóc "chronić życie" uchodźców, którzy wracają do swoich domów leżących w gruzach. Zwierzchnik Kościoła maronickiego, do którego należy większość libańskich chrześcijan, wskazał na opóźnienia w rozprowadzaniu pomocy wśród ofiar wojny. Wezwał do ustanowienia "najwyższego komitetu", który nadzorowałby rozprowadzanie pomocy humanitarnej, a zwłaszcza lekarstw, tak aby otrzymywali ją ci, którzy naprawdę jej potrzebują, a nie osoby zajmujące się jej dystrybucją.
Abp Józef Polak podczas mszy kończącej XII Zjazd Gnieźnieński
Kair liczy na poparcie tej inicjatywy na poniedziałkowym szczycie arabsko-islamskim.
List do uczestników uroczystości w Gietrzwałdzie przysłał prezydent RP Karol Nawrocki.
Bóg - nie, deprawacja - tak. Ale ciągle rodzice mają szansę...
Dzień wcześniej ukraiński wywiad wojskowy (HUR) potwierdził atak na rafinerię ropy w mieście Ufa.
Według armii z około 1 mln osób zamieszkujących Gazę uciekło dotąd około 280 tys.