Reklama

Mówi brat Papieża

Ratyzbona jest szczególnie bliska Benedyktowi XVI. W tym mieście do dziś mieszka brat papieża, tutaj swój dom ma Benedykt XVI i tutaj są pochowani rodzice papieża oraz jego siostra.

Reklama

- Pamięta jeszcze Ksiądz jakieś szczegóły z tego dziecięcego życia modlitewnego? - Kiedy byliśmy jeszcze mali, spaliśmy z bratem w tym samym pokoju. Pamiętam, jak przychodzili do nas wieczorem rodzice, by się razem z nami pomodlić przed spoczynkiem. Było to dla nas jakimś tajemniczym i pięknym przeżyciem. Później zostałem ministrantem, a po mnie również mój brat. To nadało nowy rytm naszej rodzinie, ponieważ mieliśmy stałe godziny służby przy ołtarzu. Nie było też do pomyślenia, by któryś z nas zasiadł do stołu bez modlitwy. Po posiłkach również nikt nie wstawał od stołu, dopóki nie pomodliliśmy się razem. Szczególnie pamiętam modlitwę po kolacji, która trwała trochę dłużej – nam dzieciom wtedy wydawała się nawet zbyt długa. Ojciec zbierał różne kartki z intencjami i wkładał je do modlitewnika. Przy wieczornej modlitwie odczytywał je na głos i razem modliliśmy się w intencjach różnych ludzi. - Zaledwie kilkanaście kilometrów dzieliło Wasz dom od Altötting. Jak ważne było wtedy dla Was to sanktuarium maryjne? - O Altötting często rozmawialiśmy w domu. Zresztą, tato często jeździł tam na rowerze. Szczególnie pamiętam kanonizację brata Konrada von Parzham, kapucyna. Pojechaliśmy wtedy do Altötting razem z mamą, siostrą i bratem Josephem. Pamiętam nocną procesję światła i niekończące się tłumy pielgrzymów, którzy przechodzili, śpiewając i trzymając świece w ręku. To oczywiście zapadło mnie i mojemu bratu mocno w pamięci. Poza tym w naszym domu panowała atmosfera tego sanktuarium, często je wspominaliśmy. Myślę, że miało ono ogromny wpływ na wybór naszej dalszej drogi. - Altötting było i jest wybitnym miejscem pielgrzymkowym, ale na ile ta religijność dawała się odczuć na co dzień? - Życie w wiosce w tamtych czasach przepełnione było elementami religijnymi. W każdą niedzielę i święta wszyscy gromadzili się na mszy w kościele. Pamiętam szczególnie obrzędy liturgiczne Wielkiego Tygodnia. W Wielki Piątek zasłaniano w kościołach wszystkie okna, a potem zasłony te były zrywane podczas Wigilii Paschalnej i do ciemnego kościoła wpadało światło. Nasze codzienne życie tętniło liturgicznym, religijnym rytmem. Pamiętam nawet, że w Wielką Sobotę w Aschau zbierali się u miejscowego fryzjera wszyscy chłopi, by się ogolić i przygotować do wielkanocnego święta. Całe życie przepełnione było religią, a ja z bratem przeżywaliśmy je bardzo intensywnie, również dlatego, że w naszym kościele parafialnym byliśmy ministrantami. - Pamięta Ksiądz rozmowy z bratem Josephem na temat kapłaństwa? Albo w ogóle możliwości wyboru takiej drogi?

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
27 28 29 30 31 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
1 2 3 4 5 6 7
0°C Niedziela
noc
1°C Niedziela
rano
3°C Niedziela
dzień
4°C Niedziela
wieczór
wiecej »

Reklama