Ks. Henryk Jankowski ujawnił dziś pseudonimy i nazwiska osób zarejestrowanych jako współpracownicy przez SB.
Materiały zostały mu udostępnione kilkanaście dni temu przez gdański oddział Instytutu Pamięci Narodowej. Wśród kilkudziesięciu nazwisk jest również kilku księży. Ks. Jankowski wymieniał kolejne nazwiska z wyraźnym wzruszeniem. Niektóre opatrywał komentarzem, np. poprosił, by modlić się za duszę księdza-agenta, którego znał, a który już nie żyje. Wymienił także nazwisko obecnego wikariusza generalnego gdańskiej kurii ks. Wiesława Lauera i ks. Wiesława Meringa, obecnego biskupa włocławskiego. Zaznaczył, ze przez wiele lat znał ks. Meringa, którego uważa za szlachetnego człowieka. - Widocznie ubeki mieli jakiegoś haka, że przycisnęli tego człowieka - stwierdził. Może ktoś nabrał ks. Meringa, na opowiastki, bo "był on młodziutki" - powiedział gdański prałat. Ks. Jankowski wyraził opinię, że ujawnienie nazwisk może być szokiem dla opinii publicznej, ale uważa on, że było to potrzebne dla oczyszczenia i rehabilitacji a także dla poznania mechanizmów działania Służby Bezpieczeństwa. Podkreślił, nie chce ujawnienia nazwisk wykorzystać do "propagandy" czy upokorzenia kogoś. Zapowiedział, że za miesiąc lub półtora ujawni pozostałe nazwiska. Dodał, że jeśli ktoś ma poczucie krzywdy, to powinien zgłosić się do Instytutu Pamięci Narodowej, by się dowiedzieć więcej o sobie. Ks. Jankowski powiedział, że nie oczekuje kontaktu z księżmi, których nazwiska odnalazł w materiałach SB. Sam także - poza jednym przypadkiem - nie próbował z nimi rozmawiać. Zapewnił też, że wszystkim przebaczył i że będzie modlił się za te osoby. Pytany przez dziennikarzy powiedział, że w sprawie decyzji o ujawnieniu zawartości swojej teczki nie kontaktował się z metropolita gdański abp. Tadeuszem Gocłowskim. Przypomnijmy, że pomówiony o współpracę z SB obecny biskup włocławski bp Mering zaprzeczył jakoby kiedykolwiek podjął świadomą współpracę z tajnymi służbami, zaprzeczył też by na kogokolwiek donosił. Ponadto wcześniej ks. Jankowski przeprosił biskupa Meringa, że oskarżył go o współpracę z SB. Oskarżeniom zaprzeczył także ks. Lauer.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.