Austriacko-niemiecka wyprawa zlokalizowała ciało jednego z polskich alpinistów, którzy zginęli cztery miesiące temu, po pierwszym zimowym zdobyciu ośmiotysięcznika Broad Peak (8047 m). Na razie nie wiadomo, czy jest to Maciej Berbeka czy Tomasz Kowalski.
W zorganizowanej przez 54-letniego zakopiańczyka Jacka Berbekę, brata Macieja, ekspedycji, udział biorą mieszkający w Tychach 37-letni Jacek Jawień, ratownik Grupy Beskidzkiej GOPR oraz 52-letni gdańszczanin Krzysztof Tarasewicz. Towarzyszy im 56-letni dziennikarz i reportażysta Jacek Hugo-Bader.
"Dziś odezwał się z bazy pod Broad Peakiem Jacek Berbeka. Przekazał, że wczoraj dwóch uczestników austriacko-niemieckiej wyprawy zdobyło szczyt. Po drodze, na wysokości 7900 m, na bardzo wąskiej grani, szerokości ok. 80 cm, natknęli się na skulone zwłoki. Nie ruszali ich, ale musieli delikatnie ominąć, bo inaczej przejść się nie dało. Zrobili tylko jedno zdjęcie, które pokazali po zejściu do bazy" - poinformował PAP korespondent radia RMF FM w Zakopanem Maciej Pałahicki.
Zdaniem Berbeki, na podstawie tego zdjęcia, nie da się stwierdzić w stu procentach, czy jest to jego brat, czy Kowalski, bowiem znaczna część twarzy jest mocno oblodzona. Nie ulega jednak wątpliwości, że jest to któryś z nich, bowiem wskazuje na to charakterystyczny kombinezon, w jakie ubrani byli uczestnicy wyprawy Polskiego Związku Alpinizmu.
W środę Berbeka, Jawień i Tarasewicz założyli obóz drugi na wysokości 6100 m. Mieli bardzo korzystne warunki. Wcześniejsze dni były pochmurne ze śniegiem i miękkim śniegiem gradowym. Po dwu, trzydniowym odpoczynku, zamierzają założyć "trójkę" na 6800 m i być może "czwórkę". Plany może pokrzyżować pogoda. Za cztery dni przewidywane jest znaczne pogorszenie się warunków.
Jacek Berbeka, zdobywca m.in. czterech ośmiotysięczników - w 1995 roku Gasherbrum I (8080 m) i II (8035 m), rok później Cho Oyu (8201 m) oraz Shisha Pangmy (8013 m), powiedział PAP przed odlotem, że zrobi wszystko, by zrealizować główny cel ekspedycji, jakim jest odnalezienie i przetransportowanie ciał do podstawy Broad Peaku, czyli bazy na 4700 m.
"Chcemy, aby nasze, czyli Maćka i Tomka rodziny, mogły dotrzeć do miejsca, gdzie zostaną przez nas pochowani. Oczywiście to może być bardzo trudne, ponieważ właściwie wszystko zależy od pogody. Jestem jednak dużym optymistą. Jeżeli ten priorytetowy zamiar się nie powiedzie, to trzeba będzie pomyśleć o jakiejś niżej usytuowanej szczelinie lub po prostu zmienić miejsce położenia ciał. Nie wyobrażam sobie, żeby oni pozostali tam, gdzie będą narażeni na ciekawski wzrok ludzi, którzy latem właśnie tą drogą udają się na szczyt" - podkreślił.
W bazie jest obecnie kilka międzynarodowych ekip, ale do góry wyszły dotychczas dwie - austriacko-niemiecka i pakistańska.
5 marca na wierzchołku Broad Peaku stanęli kolejno: 29-letni Adam Bielecki (KW Kraków), 33-letni Artur Małek (KW Katowice), 58-letni Maciej Berbeka (KW Zakopane) i 27-letni Tomasz Kowalski (KW Warszawa). Dwaj ostatni nie zdołali powrócić na noc do obozu.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.