12 tysięcy za płeć dziecka

Brytyjscy ginekolodzy wysyłają kobiety na Cypr. Tam są one poddawane zabiegom pozwalającym na wybór płci dziecka, które w Wielkiej Brytanii są nielegalne. Tak wynika ze śledztwa brytyjskiej gazety The Sunday Times. Angielki, nawet gdy nie cierpią na bezpłodność, są gotowe zapłacić aż 12 tysięcy funtów za wszczepienie im embrionów o pożądanej płci w jednej z cypryjskich klinik prywatnych. Ta usługa - pisze gazeta - proponowana przez prywatne kliniki na terenie Wielkiej Brytanii, jest skuteczną próbą ominięcia prawa. Ustawa o płodności i ludzkich embrionach od 1994 roku zakazuje dokonywania selekcji embrionów według płci. - Ustawa powstała w czasie, kiedy wybór płci embrionów nie był technicznie możliwy - powiedziała Rzeczpospolitej rzeczniczka prasowa brytyjskiego Ministerstwa Zdrowia Jane Dwelley. - Dlatego ministerstwo przygotowuje nową ustawę, która ma pozwolić na zmianę płci embrionu tylko w przypadku związanych z nią chorób genetycznych. Mamy świadomość, że takich nielegalnych zabiegów jest coraz więcej i że zaostrzenie przepisów jest konieczne. - Brytyjskie pary, pisze The Sunday Times, chcą ustalić płeć dziecka, bo pragną spełnić swoje marzenie o pierwszym synku lub córeczce. Po wstępnym badaniu w brytyjskim szpitalu kobiety lecą na Cypr, gdzie - jak im powiedziano - takie zabiegi są legalne. Według cypryjskiego Ministerstwa Zdrowia ta informacja jest jednak nieprawdziwa. Cypr już w 2001 roku zabronił stosowania diagnostyki preimplantacyjnej ( PGD), służącej do wczesnej diagnozy chorób genetycznych, dla ustalenia płci. Takie są wymogi prawa europejskiego. Za przekroczenie zakazu grozi na Cyprze kara do dwóch lat więzienia. Nawet tak surowe kary nie są jednak wstanie powstrzymać "medycznej turystyki" między Wielką Brytanią a Cyprem. Tym bardziej że brytyjski rząd jest bezradny. - Jeżeli brytyjscy obywatele wyjeżdżają w tym celu za granicę, to my nie możemy nic na to poradzić - przyznaje Jane Dwelley. - Nie istnieje skuteczna kontrola prywatnych klinik ginekologicznych na terenie Wielkiej Brytanii, nie współpracujemy też z cypryjskim Ministerstwem Zdrowia. Nie można nawet mówić o skutecznej kontroli samych lekarzy. Jeżeli żaden pacjent nie złoży oficjalnej skargi do komisji medycznej, nie można takiemu lekarzowi nawet odebrać licencji - dodaje.