Reklama

Stan wojenny był moralnym złem

Stan wojenny był moralnym złem, okoliczności jego wprowadzenia wciąż nie są wyjaśnione, a jego autorzy do dziś nie zostali rozliczeni, Kościół w tym okresie stanął po stronie społeczeństwa - takie są wnioski z sondy, jaką z okazji 25. rocznicy wprowadzenia stanu wojennego przeprowadziła wśród polskich biskupów Katolicka Agencja Informacyjna.

Reklama

Sekretarz generalny Konferencji Episkopatu Polski bp Piotr Libera: Pod względem moralnym oceniam stan wojenny zdecydowanie negatywnie. Do tej pory zabrakło jednoznacznego osądu całego systemu komunistycznego, którego punktem kulminacyjnym w Polsce było wprowadzenie stanu wojennego przed 25 laty. Przy ocenie moralnej tego wydarzenia trzeba uwzględnić wiele aspektów, poczynając od śmierci górników w kopalni "Wujek", poprzez poniżanie fizyczne i psychiczne powszechnie stosowane przez ZOMO-wców. Musimy też pamiętać o tysiącach internowanych, którzy zostali pozbawieni podstawowego prawa, jakim jest prawo do wolności, czy o tysiącach Polek i Polaków zmuszonych do emigracji. Jednym z negatywnych skutków stanu wojennego było też zjawisko emigracji wewnętrznej. Stan wojenny to także dramat setek, a może tysięcy rozbitych rodzin, w wielu przypadkach na zawsze. To także potężny cios zadany w ład społeczny i w fundamenty demokratycznego społeczeństwa. Stan wojenny to przemoc narzucona polskiemu społeczeństwu przez wąską elitę władzy komunistycznej. Jednym z jego efektów była też długotrwała izolacja Polski na arenie międzynarodowej, a także na płaszczyźnie kulturalnej. Wieloaspektowa ocena moralna stanu wojennego nie została jeszcze podjęta, Polskie społeczeństwo nadal na nią oczekuje, brak jest rozliczenia historycznego, prawnego i politycznego. Wciąż nie zostali rozliczeni sprawcy śmierci górników w kopalni "Wujek". Proces ZOMO-wców i ich mocodawców ciągnie się latami. Brak jest woli politycznej i determinacji naszych elit politycznych, by osądzić sprawców tej tragedii, przynajmniej tak było do tej pory. Sprawa pacyfikacji kopalni "Wujek" jest papierkiem lakmusowym, dopóki nie doczeka się ona jednoznacznego wyjaśnienia i rozliczenia, dopóty nie może być mowy o rozliczeniu autorów i realizatorów tragedii stanu wojennego. Nie ulega żadnej wątpliwości, że Kościół w stanie wojennym stanął po stronie polskiego społeczeństwa walczącego o swoje podstawowe prawa. W tamtych mrocznych czasach stanu wojennego Kościół był głosem tych, którym ten głos odebrano. Na miarę swoich możliwości Kościół starał się łagodzić skutki stanu wojennego, m.in. tworzył listy internowanych, czy organizował pomoc potrzebującym. Wielu duchownych posługujących wśród internowanych przenosiło ich rodzinie grypsy, zawierające informacje gdzie, kto i w jakim stanie się znajduje. Mało kto o tym dziś pamięta, ale biskupi wstawiali się do władz państwowych za osobami internowanymi. Na przykład biskup katowicki Herbert Bednorz wielokrotnie domagał się uwolnienia z obozu dla internowanych reżysera Kazimierza Kutza, czy rektora Uniwersytetu Śląskiego Augusta Chełkowskiego. Kościół w stanie wojennym na szeroką skalę organizował pomoc charytatywną dla rodzin internowanych, szczególnie dzieci. Kanałami kościelnymi płynęła szeroka rzeka pomocy żywnościowej i medycznej dla Polaków dotkniętych negatywnymi skutkami stanu wojennego. Potem Kościół próbował leczyć rany duchowe i psychiczne zadane w wyniku wprowadzenia stanu wojennego. Dramatem tego okresu był podział społeczeństwa, wzajemna nieufność, utrwalanie tego, co ks. Józef Tischner nazwał swego czasu "homo sovieticus". Kościół przez wiele lat po zakończeniu stanu wojennego pomagał i wciąż pomaga ludziom żyjącym w konflikcie ze swoim sumieniem, leczy ich rany.

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11
0°C Środa
rano
3°C Środa
dzień
3°C Środa
wieczór
0°C Czwartek
noc
wiecej »

Reklama