Znany z kontrowersyjnych poglądów dominikanin o. Tadeusz Bartoś, po dwudziestu latach życia zakonnego, wrócił do życia świeckiego - donosi Rzeczpospolita.
- Nie jestem zaskoczony tą decyzją. Od kilku lat żył w klasztorze - jadł, mieszkał, wyjeżdżał zagranicę za nasze pieniądze, ale żył poza wspólnotą - mówi jeden z dominikanów. Ojciec Bartoś o opuszczeniu zakonu poinformował w "Liście do braci" rozesłanym drogą elektroniczną. Tłumaczy, że nie chce dłużej żyć w systemie kościelnej zależności, w którym gubi się poczucie wartości własnego życia. Krytykuje archaiczną strukturę funkcjonowania Kościoła, niedopasowaną do współczesnego świata. "Kościół nadmiernie skoncentrował się na samym sobie, na własnym trwaniu i przetrwaniu. Brak ewolucji życia zakonnego, jego mechaniczne odtwarzanie w kolejnych pokoleniach, pomimo olbrzymiej zmiany świata, w którym dziś żyjemy, wydaje zły owoc" - napisał. 40-letni były dominikanin, doktor filozofii, autor kilku książek, wykładał w kolegiach dominikańskich w Krakowie i Warszawie. Był dyrektorem Dominikańskiego Studium Filozofii i Teologii w Warszawie. W ostatnich latach w wielu artykułach i wywiadach prezentował krytyczny stosunek do wielu zjawisk w Kościele, ale także wobec nauczania Kościoła, np. w stosunku do gejów, w sprawie celibatu. "Nie odchodzę od refleksji nad religią. Pozostaję filozofem i teologiem - jeśli będzie mi to dane" - napisał.
W starożytnym mieście Ptolemais na wybrzeżu Morza Śródziemnego.
W walkę z żywiołem z ziemi i powietrza było zaangażowanych setki strażaków.
Wstrząsy o sile 5,8 w skali Richtera w północno wschodniej części kraju.
Policja przystąpiła do oględzin wyciągniętej z morza kotwicy.
Ogień strawił tysiące budynków na obszarze ok. 120 km kw., czyli powierzchni równej San Francisco.