Jezus jednoczy się z każdym ludzkim cierpieniem, że przekształcając krzyż z narzędzia nienawiści, klęski i śmierci w znak miłości, zwycięstwa i życia Chrystus daje nadzieję i życie oraz odwagę, by przeciwstawiać się dominującym prądom - mówił papież.
Gdy przed rozpoczęciem nabożeństwa Ojciec Święty przejeżdżał w papamobile przez Copacabanę, entuzjazm zgromadzonej tam młodzieży sięgał zenitu, czemu dawała wyraz nie tylko machaniem rękami i flagami narodowymi, fotografowaniem papieża, ale także niesamowitym krzykiem, który niósł się po całej, ciągnącej się kilka kilometrów plaży.
Kilkakrotnie papamobile zatrzymywał się i papież wysiadał, aby umieścić białą gołębicę na figurze św. Franciszka czy pobłogosławić chorych na wózkach inwalidzkich. Odpowiedział nawet na pytanie telewizyjnego dziennikarza, który zbliżył się do niego z mikrofonem. Całował też podawane mu dzieci.
Gdy Ojciec Święty dotarł na podium, rozpoczęła się Droga Krzyżowa. Ojciec Święty odmówił, w której prosił Boga, aby zebrani tu młodzi mocą Ducha Świętego stali się „ewangelizatorami, których Kościół trzeciego tysiąclecia tak bardzo potrzebuje”.
Stacje Drogi Krzyżowej, przypominając elementy zabudowy Jerozolimy z czasów Jezusa, były rozmieszczone na odcinku 1 km przy ciągnącej się wzdłuż plaży alei Atlantyckiej. Od stacji do stacji przemieszczała się grupa młodych ludzi z krzyżem ŚDM. Przy każdej z nich odgrywano odpowiednią scenę, związaną z tematyką stacji, z towarzyszeniem muzycznym orkiestry, chóru i solistów. Papież nie szedł za krzyżem, lecz pozostał na podium.
Przed krzyżem szła grupa ministrantów z kadzielnicami, za nim zaś – marszowym krokiem - młodzi żołnierze w galowych mundurach oraz przedstawiciele krajów, które przysłały delegacje na ŚDM, niosący flagi narodowe.
- Panie Jezu, Chryste Odkupicielu, oto jestem! (...) Chcę podążać Twoimi śladami z pewnością, że wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia i że jeśli Bóg z nami, któż przeciwko nam? – takie słowa rozważania, czytane przez wolontariuszy ŚDM, usłyszeli zebrani przy pierwszej stacji.
- Chcę dopełnić Twego cierpienia moim życiem, dzieląc się wielką miłością, którą zostałem dotknięty, i dając słowami i przykładem świadectwo, którego świat tak potrzebuje. Zawsze będę nosił Twój krzyż na mej piersi i Twoje słowa w moim sercu. Chcę być narzędziem miłości, która nigdy nie męczy się kochaniem – powiedziano przy stacji drugiej.
- Naucz mnie jak być dobrym Samarytaninem, który na przekór słowom, ma odwagę podnieść tego, który upadł na skraju drogi i pielęgnować jego rany. W tym geście zbawiennej solidarności, naucz mnie, że tylko w Tobie możemy odnaleźć całkowitą przemianę – głosiło rozważanie stacji trzeciej.
- My, kobiety, mamy bardzo silne powołanie, aby bronić wszystkiego, co żyje. Nie możemy zaakceptować przemocy ludzi myślących o prawie do przerwania bezbronnego życia – to zapewnienie zabrzmiało przy stacji czwartej.
Rozważania o kapłaństwie padły przy stacji piątej: „Twoje wezwanie rozbrzmiewa mocno w mojej duszy: Kto chce być Moim uczniem, niech weźmie swój krzyż i Mnie naśladuje. Jednak nie zawsze rozumiem, że światło nadziei przechodzi przez ten krzyż. Dźwigając ten ciężar z Tobą, chcę zrozumieć drogę przemiany w Ciebie, bym pewnego dnia mógł powiedzieć: nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus. Spraw, bym stał się sługą, który nie przesłania. Uwolnij mnie od pokus ziemskich i naucz być dobrym pasterzem, który daje życie, aby Twój lud zgromadzić w jedno”.
Służba bliźnim była tematem stacji szóstej. - Nie mogę milczeć, gdy na drogach życia spotykam ofiary „kultury śmierci”: prostytuujące się kobiety, rodziny żyjące w biedzie, chorych pozostawionych bez opieki, opuszczonych starszych, emigrantów bez ojczyzny, młodych bezrobotnych, osoby bez dostępu do nowych technologii, mniejszości narodowe postrzegane przez pryzmat przesądów... – wyliczano, kierując do Chrystusa prośbę o łączenie mistyki z walką i wiary z życiem.
Rozważania stacji siódmej poruszały temat miłości. - Musimy pamiętać, że nasze namiętności nie są trwałym fundamentem. (...) Naucz nas, że każdy wybór wymaga wyrzeczeń. Jeśli upadniemy, Panie, niech to będzie kolejny krok do przodu, nigdy poddanie się. Nawet w chwili upadku, nie pozwól, byśmy się od Ciebie oddalili – w tę modlitwę włączali się uczestnicy nabożeństwa.
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.