Reklama

Prymas: Człowiek powinien mieć możliwość wyboru dobra

Starałem się kontynuować linię prymasów: Edmunda Dalbora, Aleksandra Kakowskiego, Augusta Hlonda, a przede wszystkim Stefana Wyszyńskiego - powiedział w obszernym wywiadzie dla Dziennika Prymas Polski kard. Józef Glemp.

Reklama

- Pamiętam taką próbę, gdy starałem się o paszport. W latach 70. chciałem wyjechać za granicę na kongres prawa kanonicznego, na który byłem zaproszony. Wezwali mnie na rozmowę, a w jej trakcie powiedzieli, że chcą, abym drogą nieoficjalną przekazywał im informacje o Kościele. Zdecydowanie odmówiłem. Paszport dostałem w dniu rozpoczęcia kongresu, więc w ogóle go nie wziąłem. Oni zrozumieli, że na żadną współpracę z nimi nie pójdę. Wiem też, że inwigilowali mnie na wakacjach. Raz w Krynicy Morskiej wyszedłem o 6.00 rano po mleko i spotkałem oficera SB, który potwierdził, że nade mną czuwają. Żyłem jednak tak skromnie i prosto, że nie mogli na mnie nic znaleźć. W końcu dali mi spokój, widocznie uznali, że się nie nadaję. Obecnie trwa dyskusja na temat tzw. deubekizacji. - Czy pracownicy tajnych służb powinni mieć zmniejszone emerytury do poziomu zwykłych ludzi? - We mnie jest zawsze więcej litości, chęci przebaczenia niż szukania jakiegoś odwetu, zemsty. Jednak sytuacja, w której ofiary muszą wyżyć z jakiejś groszowej emerytury, a ich kaci mają tysiące, na pewno nie jest sprawiedliwa. Wysokie emerytury byłych esbeków należy potraktować nie jako prawo nabyte, ale jako przywilej, a więc privatio legis, czyli zawieszenie ogólnego prawa i nadanie szczególnych uprawnień pewnej grupie. Uważam, że w imię sprawiedliwości ludziom, którzy służyli Polsce w sposób niegodny, ten przywilej należy odebrać. - Jaka jest opinia Księdza Prymasa na temat procesu lustracji duchownych? - Na pewno to, co działo się wokół lustracji duchownych, nie było dobre od strony metodologii. Oskarżenia niepoparte dowodami, atmosfera sensacji, to są złe praktyki. Gdybyśmy mieli ze stu takich księży Isakowiczów-Zaleskich, już mielibyśmy ten proces za sobą. Teraz mamy komisje historyczne, badamy archiwa IPN na temat biskupów i księży. Kościół podjął proces dochodzenia do prawdy. Jednak samo ujawnienie tych dokumentów nie wystarcza do wydania osądu. Trzeba brać pod uwagę okoliczności, uwarunkowania. Byli tacy, którzy nękani przez ubowców coś tam podpisali, a potem przez całe życie wiernie służyli Kościołowi, mając wielkie zasługi. - Czy powinniśmy takich ludzi napiętnować, nagłaśniać ich chwilową słabość? - Nie. Dla mnie w tym procesie rozliczenia z przeszłocią najważniejszy jest moment nawrócenia - jeśli ktoś uznał swoje zło i podjął zadośćuczynienie, to zostawmy go w spokoju. Jeśli jednak ktoś ma jakieś poważne sprawy na sumieniu, cynicznie niszczył Kościół i szkodził ludziom, to powinien się usunąć w cień, na pewno nie powinien pełnić ważnych funkcji. - Abp Stanisław Wielgus uważa, że został niesłusznie oskarżony o współpracę z SB i wystąpił do sądu o autolustrację. Czy w takich sytuacjach duchowni powinni korzystać z sądów cywilnych, czy też raczej z procedur istniejących w Kościele? - W takich sytuacjach korzystanie przez duchownych z sądów cywilnych to zła droga. Abp Wielgus podjął taką decyzję w pierwszym odruchu, mając poczucie krzywdy. On ma świadomość swoich słaboci, że nie wszystko w przeszłości było w porządku. Jednak uważa, że jego kontakty z SB zostały źle zakwalifikowane, bo w swoim przekonaniu nigdy nie podjął współpracy z tajnymi służbami PRL. Dlatego instynktownie postanowił walczyć o dobre imię na drodze sądowej. O ile wiem, wycofa się z tego procesu przed sądem cywilnym. Jestem też przekonany, że znajdzie dla siebie miejsce, aby dalej służyć Kościołowi, o co prosił go Benedykt XVI.

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11
5°C Sobota
wieczór
2°C Niedziela
noc
2°C Niedziela
rano
5°C Niedziela
dzień
wiecej »

Reklama