Słowa Lecha Kaczyńskiego, że Jan Paweł II zostanie beatyfikowany lub kanonizowany „przed rokiem 2010", czyli przed końcem jego prezydentury, wywołały wielkie zamieszanie we Włoszech. O zamieszaniu tym informuje "Dziennik".
Gdy wczoraj jego słowa zacytował dziennik „Corriere delia Serra" wszyscy zaczęli się zastanawić, skąd prezydent ma takie informacje. Watykanista Luigi Accat-toli w „Corriere delia Serra" napisał, że przeciek miał pochodzić od watykańskiego sekretarza stanu kardynała Tarcisio Bertone. Taką informację podała też włoska agencja prasowa Ansa. Wczoraj Ansa opublikowała sprostowanie: „Nie jest prawdziwa wczorajsza relacja, według której kardynał Bertone wskazał Kaczyńskiemu rok 2010 jako ten, przed którym zakończy się proces beatyfikacyjny".Sprostowanie to wynik interwencji polskiej ambasady w Watykanie, która w liście do agencji i do „Corriere delia Serra" zaprotestowała przeciwko podawaniu nieprawdziwych informacji. Wczoraj dementował je także sam Lech Kaczyński. Powiedział, że nie rozmawiał o terminie beatyfikacji z kardynałem, bo „prezydentowi nie wypada o tym rozmawiać". Prawdziwym źródłem prezydenckiej niedyskrecji miał być ojciec Sławomir Oder, postulator w procesie beatyfikacyjnym Jana Pawła II. Dziennikarze piszący o Stolicy Apostolskiej powątpiewali, by taka wersja była prawdopodobna. Do tej pory postulator odmawiał podawania informacji o tym, kiedy proces się zakończy - relacjonuje "Dziennik". Lech Kaczyński o terminie beatyfikacji wypowiadał się przy okazji poniedziałkowej konferencji prasowej w polskiej ambasadzie. Spekulacje podsycał wywiad dla Radia Watykańskiego, którego Kaczyński udzielił po prywatnej rozmowie z Benedyktem XVI. Na pytanie dziennikarza o to, na jakiej podstawie twierdzi, że do beatyfikacji dojdzie „w czasie jego prezydentury" Kaczyński odpowiedział: - Tak mi wspomniano. Ale w jakich okolicznościach i kto, tego nie powiem. Poniżej, za Radiem Watykańskim publikujemy tekst wywiadu. Prezydent Lech Kaczyński został przyjęty przez Benedykta XVI. Prywatna rozmowa z Papieżem dotyczyła beatyfikacji Jana Pawła II oraz kwestii europejskich. W rozmowie z Radiem Watykańskim Lech Kaczyński podkreślił, że przybył do Watykanu przede wszystkim jako człowiek wierzący. Lech Kaczyński: To była rozmowa prywatna. To nie była rozmowa Prezydenta Rzeczpospolitej w ścisłym tego słowa znaczeniu, tylko jednego z polskich katolików, więc też tak się zachowałem. Oczywiście była mowa o beatyfikacji lub kanonizacji Jana Pawła II. Powtórzyłem, jakie ma to dla Polski znaczenie oraz dla spraw związanych z Konstytucją Europejską i ewentualną Preambułą. Mówiłem, że my pozostaniemy wierni przyjętym zobowiązaniom, chociaż nie mogę obiecać sukcesu, bo jak się jest samemu przeciwko wielu to (uśmiech)... RV: Pan Prezydent swoją obecność tutaj uznał za oczywistą. Także udział w liturgiach. Dlaczego? Lech Kaczyński: Powtarzam, jestem katolikiem. Ale nawet gdybym nie był to wziąwszy pod uwagę rolę, jaką Jan Paweł II odegrał w historii Polski to oczywiste jest, że tutaj byłem. Dla mnie dodatkowo było to wielki przeżycie, bo jestem praktykującym katolikiem. Tak zresztą, jak zdecydowana większość moich współpracowników. Chociaż, by było jasne, jestem człowiekiem otwartym. Wśród moich współpracowników są np. ludzie wyznania ewangelickiego.
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.