Największej tajemnicy wiary chrześcijanie nie mogą zachowywać tylko dla siebie. Przeciwnie: wezwani są do głoszenia całemu światu, że Chrystus umarł i zmartwychwstał. O powszechnym wezwaniu do misji Benedykt XVI przypomniał na audiencji ogólnej.
Ewangelista Jan opowiada, że Piotr i on sam, usłyszawszy wiadomość przekazaną przez Marię Magdalenę, pobiegli, niemal na wyścigi, do grobu (por. J 20,3 i n.). Ojcowie Kościoła widzieli w tym ich pospiesznym biegu do pustego grobu wezwanie do owej jedynej usprawiedliwionej rywalizacji między wierzącymi: wyścigu w poszukiwaniu Jezusa. A cóż powiedzieć o Marii Magdalenie? Płacząca pozostaje przy pustym grobie, a jej jedynym pragnieniem jest dowiedzieć się, dokąd zaniesiono jej Nauczyciela. Odnajduje Go i rozpoznaje, gdy to On wzywa ją po imieniu (por. J 20 ,11-18). My również, jeśli szukamy Pana prostym i szczerym sercem, spotkamy Go, co więcej to On sam wyjdzie nam naprzeciw; pozwoli, byśmy Go poznali, wezwie nas po imieniu, to znaczy pozwoli nam wejść w tajniki swej miłości. Dzisiaj, w środę Oktawy Wielkanocnej, liturgia każe nam rozważać inne wyjątkowe spotkanie Zmartwychwstałego - z dwoma uczniami z Emaus (por. Łk 24,13-35). Gdy niepocieszeni po śmierci swego Nauczyciela wracali do domu, Pan przyłączył się do nich, ale Go nie poznali. Jego słowa, komentujące teksty Pismo, które Go dotyczyły, rozpaliły serca obu uczniów, którzy dotarłszy na miejsce poprosili Go, by z nimi pozostał. Kiedy w końcu "wziął chleb, odmówił błogosławieństwo, połamał go i dawał im" (w. 30), otworzyły się ich oczy. W tej samej jednak chwili Jezus znikł im z pola widzenia. Rozpoznali Go więc, gdy znikł. Komentując ten epizod ewangeliczny św. Augustyn zauważa: "Jezus łamie chleb, poznają Go. A więc nie mówimy już, że nie znamy Chrystusa! Jeśli wierzymy, znamy Go! Co więcej, jeśli wierzymy, mamy Go! Mieli Chrystusa przy stole, my mamy Go w swej duszy!". I tak kończy: "Mieć Chrystusa w swym sercu, to znacznie więcej niż mieć Go w swym domu: nasze serce jest bowiem bliższe nam niż nasz dom" (Kazanie 232,VII,7). Starajmy się rzeczywiście nosić Jezusa w sercu. W prologu do Dziejów Apostolskich św. Łukasz stwierdza, że zmartwychwstały Pan "po swojej męce dał wiele dowodów, że żyje: ukazywał się im przez czterdzieści dni" (1,3). Trzeba to dobrze zrozumieć: gdy autor natchniony pisze, iż "ukazywał, że żyje", nie znaczy to, że Jezus powrócił do poprzedniego życia, jak Łazarz. Pascha, którą obchodzimy, zauważa św. Bernard, oznacza "przejście", a nie "powrót", ponieważ Jezus nie powrócił do wcześniejszej sytuacji, lecz "przekroczył granicę ku bardziej chwalebnej kondycji", nowej i ostatecznej. Dlatego, dodaje, "teraz Chrystus prawdziwie przeszedł do nowego życia" (por. Kazanie na Wielkanoc). Do Marii Magdaleny Pan powiedział: "Nie zatrzymuj Mnie, jeszcze bowiem nie wstąpiłem do Ojca" (J 20,17). Są to słowa, które nas zaskakują, zwłaszcza gdy się je zestawi z tym, co wydarzyło się niedowierzającemu Tomaszowi. Tam, w Wieczerniku, sam Zmartwychwstały pokazał Apostołowi ręce i bok, aby ich dotknął i nabrał pewności, że to był właśnie On (por. J 20,27). W rzeczywistości jednak oba epizody nie stoją w sprzeczności; przeciwnie, jeden pomaga zrozumieć drugi. Maria Magdalena chciałaby mieć swego Nauczyciela takiego, jak przedtem, uważa bowiem krzyż za dramatyczne wspomnienie, o którym należy zapomnieć. Tymczasem nie ma już miejsca na relację ze Zmartwychwstałym, która byłaby czysto ludzka. Po to, by Go spotkać, nie trzeba się cofać, lecz nawiązać z Nim kontakt w nowy sposób: trzeba iść naprzód! Podkreśla to Bernard: Jezus "zaprasza nas wszystkich do tego nowego życia, do tego przejścia… Nie ujrzymy Jezusa, spoglądając wstecz" (Kazanie na Wielkanoc). To właśnie przydarzyło się Tomaszowi. Jezus ukazuje mu swoje rany nie po to, by zapomnieć o krzyżu, lecz aby sprawić, że będzie on niezapomniany także w przyszłości. Wzrok bowiem skierowany jest już w przyszłość. Zadaniem ucznia jest dawanie świadectwa o śmierci i zmartwychwstania swego Nauczyciela i o Jego nowym życiu. Dlatego Jezus wzywa swego niedowierzającego przyjaciela, by "dotknął Go": tym samym chce, by był on bezpośrednim świadkiem Jego zmartwychwstania. Drodzy bracia i siostry, my także, jak Maria Magdalena, Tomasz i inni apostołowie, wezwani zostaliśmy, by być świadkami śmierci i zmartwychwstania Chrystusa. Nie możemy zatrzymać dla siebie tej wielkiej nowiny. Musimy nieść ją całemu światu: "Widzieliśmy Pana!" (J 20,25). Niech Maryja Panna pomoże nam w pełni zakosztować radości paschalnej, abyśmy - wspierani mocą Ducha Świętego - byli zdolni szerzyć ją z kolei wszędzie tam, gdziekolwiek żyjemy i działamy. Raz jeszcze życzę wam wszystkim Wesołych Świąt!
Celem ataku miał być czołowy dowódca Hezbollahu Mohammed Haidar.
Wyniki piątkowych prawyborów ogłosił w sobotę podczas Rady Krajowej PO premier Donald Tusk.
Franciszek będzie pierwszym biskupem Rzymu składającym wizytę na tej francuskiej wyspie.
- ocenił w najnowszej analizie amerykański think tank Instytut Studiów nad Wojną (ISW).
Wydarzenie wraca na płytę Starego Rynku po kilkuletniej przerwie spowodowanej remontami.