Beatyfikacja Marii Merkert: Nysa, 30 września

Radio Watykańskie/J

publikacja 12.06.2007 09:57

30 września do chwały ołtarzy wyniesiona zostanie założycielka Elżbietanek - Matka Maria Merkert. Swym legatem Benedykt XVI mianował prefekta Kongregacji ds. Kanonizacyjnych kard. Jose Saraivę Martinsa. Beatyfikacja odbędzie się w Nysie, gdzie przyszła błogosławiona żyła, pracowała i zmarła.

Dla miasta i całego Śląska będzie to wydarzenie historyczne – zapewnia ks. Mikołaj Mróz proboszcz parafii św. Jakuba i Agnieszki. Właśnie w tym kościele znajduje się grób Matki Marii. Tam też odbędzie się liturgia beatyfikacyjna. „Cieszymy się, że beatyfikacja będzie miała miejsce właśnie tu gdzie przyszła błogosławiona urodziła się, została ochrzczona i przyjęła pierwszą Komunię, gdzie się modliła, założyła swoje zgromadzenie i gdzie spoczywają jej doczesne szczątki”. Ks. Mróz podkreśla ogromne znaczenie tego wydarzenia nie tylko dla Kościoła lokalnego, ale i całego regionu. „To jest ważne nie tylko dla wszystkich parafii Nysy, ale również dla samorządu, powiatu i całego województwa”. Związany od wielu lat z Nysą kapłan zaznacza, że Matka Maria Merkert jest w tym mieście doskonale znana. Jedna z ulic nosi jej imię. Także szpital rejonowy nosi jej imię. Ks. Mróz dodaje, że „ludzie znają nie tylko nazwisko przyszłej błogosławionej, ale i jej działalność, ponieważ siostry elżbietanki na trwałe wpisały się w historię Nysy, a ich posługa jest ceniona także dzisiaj”. Cud, który otworzył Matce Marii drogę na ołtarze dotyczy uzdrowienia z gruźlicy jednej z elżbietanek, s. Miry. Jak podkreśla wicepostulatorka, s. Paula Zaborowska chorobą zaraziła się ona od dzieci z którymi pracowała w Domu Dziecka. „Była to bardzo poważna postać gruźlicy. Pod uwagę należy też wciąć okres w jakim zachorowała, był to 1943 r. Z powodu choroby nie mogła kontynuować swej pracy z dziećmi i musiała odejść z Domu Dziecka. Została wysłana jak to się wówczas praktykowało na leczenie klimatyczne i dietetyczne. Nie zażywała żadnych leków, bo wtedy po prostu nie było żadnych środków przeciwprątkowych” – mówi wicepostulatorka w procesie beatyfikacyjnym Matki Marii Merkert. Przypomina, że chora zakonnica w swych notatkach pisze, że kiedy dowiedziała się o tym jak poważnie jest chora włożyła pod poduszkę obrazek Matki Marii i z wielką wiarą zaczęła się modlić o cud. „Kiedy po 2 miesiącach poszła do kontroli lekarze z niedowierzaniem stwierdzili, że po tak ciężkiej gruźlicy nie ma ani śladu. W tym czasie chorowało na gruźlicę wiele elżbietanek. Wszystkie oprócz siostry Miry zmarły na wskutek tej choroby”. Matka Maria Merkert będzie pierwszą elżbietanką wyniesioną do chwały ołtarzy.

Pierwsza strona Poprzednia strona Następna strona Ostatnia strona