Papież Franciszek zatelefonował w minioną niedzielę do kobiety zgwałconej przez policjanta, która napisała do papieża wcześniej e-maila i poskarżyła się na swój los.
Donosi o tym w oparciu o relację telewizji Canale 10 Uniwersytetu Państwowego w Córdobie w środkowej Argentynie portal il Sismografo. Rozmowa papieża z 44-letnią Alejandrą Pereyra trwała około pół godziny. Jak wyznała, dziesięć dni wcześniej posłała do Ojca Świętego e-maila, prosząc o pomoc w związku z podwójnym doświadczeniem przemocy. Najpierw padła ofiarą gwałtu ze strony policjanta, a następnie, po złożeniu oskarżenia, stała się przedmiotem nieustannych zagrożeń, nacisków i rewizji ze strony śledczych. Papież Franciszek uważnie wysłuchał jej historii i zapewnił, że przyjmie ją osobiście, jeśli uda się ona do Watykanu.
Występując przed kamerami, pani Pereyra wskazała na próby ukrycia przestępstwa przez przedstawicieli organów sprawiedliwości, a z drugiej na bezkarność sprawcy, który nadal przebywa na wolności, a nawet został awansowany na wyższe stanowisko. "Papież powiedział mi, że nie jestem sama i prosił mnie, bym zaufała w sprawiedliwość" - powiedziała. Dodała, iż Ojciec Święty wyznał, że każdego dnia otrzymuje tysiące listów, ale jej słowa głęboko go poruszyły.
"Rosyjski przywódca Władimir Putin powinien zgodzić się na taką umowę".
Prezydent USA przekroczył swe pełnomocnictwa - uznał Federalny Sąd ds. Handlu Międzynarodowego.
Przez 12 lat pontyfikatu Franciszek nigdy nie był tam na urlopie.