Burmistrz Brukseli zakazał demonstracji w obawie przed reakcją środowisk muzułmańskich, które mogłyby zorganizować kontrmanifestacje - informuje Rzeczpospolita.
Przeciwnicy "ofensywy islamu w Europie" nie przeprowadzą protestu w Brukseli. Socjalistyczny burmistrz belgijskiej stolicy przestraszył się reakcji muzułmanów i zakazał organizowania manifestacji. Członkowie europejskich organizacji antyislamskich zamierzali przemaszerować ulicami Brukseli 11 września, w szóstą rocznicę ataków terrorystycznych na Nowy Jork i Waszyngton. Demonstracja, która miała przejść między innymi przed budynkiem Parlamentu Europejskiego, została zorganizowana pod hasłem "Stop islamizacji Europy". Taką samą nazwę nosi grupa założona w Danii, a popierana przez rozmaite organizacje w Belgii, Holandii i Niemczech. Równolegle do imprezy w Brukseli planowane było zorganizowanie podobnych demonstracji w Stanach Zjednoczonych, Kanadzie i Australii. Ich inicjatorzy uważają, że islamu nie da się pogodzić z demokracją, dlatego stanowi on zagrożenie dla Zachodu. Jeśli jednak organizatorzy nie znajdą innego miejsca, to do demonstracji w Europie w ogóle nie dojdzie. Burmistrz Brukseli, który storpedował pomysł, napisał w wyjaśnieniu cytowanym obszernie przez belgijskie media, że boi się reakcji środowisk muzułmańskich. Jego zdaniem głoszenie "haseł nienawiści do islamu" sprowokuje kontrmanifestacje, a tym samym zagrożony zostanie porządek publiczny. Na razie przeciwnicy islamizacji Europy nie dają za wygraną. Jeden z ich liderów, Niemiec Ud Ulfkotte, chce nawet pozwać burmistrza Brukseli do sądu. Uznał bowiem przedstawione przez niego uzasadnienie odmowy za niedopuszczalne. Jego zdaniem burmistrz sugeruje związek pokojowo nastawionej grupy z "organizacjami skrajnej prawicy" głoszącymi hasła nienawiści rasowej. Przy okazji Ud Ulfkotte przypomniał historię sprzed dwóch lat, kiedy to burmistrz Fred Thielemans wzniósł w czasie kolacji toast na wieść o śmierci papieża Jana Pawła II. Aktywista grupy "Stop islamizacji Europy" przekonywał, że socjalista obraził wówczas jego uczucia religijne. Niemiec wytknął także lewicowemu rządowi Belgii obecność w jego składzie ministra pochodzenia tureckiego, który miał zaprzeczać, że na początku XX wieku doszło do rzezi Ormian. Głoszenie takich poglądów jest w Belgii przestępstwem. Burmistrz za swoje uwagi na temat papieża publicznie przepraszał, a minister pochodzenia tureckiego zaprzecza, jakoby negował ludobójstwo. Stale jednak powtarzają się doniesienia o jego podobnych wystąpieniach.
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
W lokalach mieszkalnych obowiązek montażu czujek wejdzie w życie 1 stycznia 2030 r. Ale...
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.