Za każde nielegalne uderzenie dzwonu - prawie 20 tys. zł. Tyle będzie musiał zapłacić proboszcz katolickiej parafii w holenderskim Tilburg, który denerwuje mieszkańców codziennym dzwonieniem na mszę o 7.15 - donosi dziennik.pl.
Wiernym parafianom to co prawda nie przeszkadza, ale władzom poskarżyła się niewierząca część mieszkańców. A te zareagowały od razu. Proboszcz okazał się jednak głuchy na prośby. I nie przestał zwoływać wiernych na poranne msze. Wielebny Harm Schilder nie skorzystał też z sugestii wyciszenia dzwonu, co z kolei zasugerowali mu przełożeni z diecezji. Na taki upór sąd miał tylko jedno rozwiązanie - grzywna. I to spora, bo - bagatela - 5 tys. euro za każde uderzenie dzwonu. "Pierwszy nakaz zapłaty już wysłaliśmy, czekamy na reakcję" - mówi Thomas Heesters, rzecznik rady miasta. "Jeżeli nie zapłaci, wyślemy komornika" - dodaje. Ksiądz ma tylko jedno do powiedzenia o całej sprawie: "Modlimy się za tych, którym przeszkadza dźwięk dzwonu" - można przeczytać na stronie internetowej parafii.
Ujawnił to specjalny wysłannik USA ds. Ukrainy Keith Kellogg.
Rządząca partia PAS zdecydowanie prowadzi po przeliczeniu ponad 99 proc. głosów.
FBI prowadzi śledztwo, traktując incydent jako "akt przemocy ukierunkowanej".
Zapowiedział to sam papież w krótkim pozdrowieniu przed modlitwą „Anioł Pański”.