Obeliskowi na cmentarzu żydowskim w Iwaniskach grozi rozbiórka - niepokoi się Rzeczpospolita.
Pomnik powstał w zeszłym roku na odnowionym żydowskim cmentarzu w Iwaniskach. Ufundowali go potomkowie tamtejszych Żydów skupieni w działającym w USA ziomkostwie. Monument poświęcony jest żydowskim mieszkańcom tej świętokrzyskiej gminy, a zwłaszcza tym wymordowanym przez Niemców. Nieoczekiwanie na początku lipca ostry sprzeciw w sprawie pomnika wystosowała Rada Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa. Jej sekretarz Andrzej Przewoźnik uznał, że obelisk został zbudowany "bez uzgodnień formalnoprawnych", a fragmenty wyrytego na nim napisu "budzą kontrowersje i godzą w lokalną społeczność". "W przypadku niedopełnienia wymogów formalnych (...) Rada OPWiM będzie zmuszona wystąpić o wszczęcie procedury rozbiórki postawionego niezgodnie z prawem obiektu" - napisał Przewoźnik w liście skierowanym m.in. do przewodniczącego Gmin Wyznaniowych Żydowskich RP Piotra Kadlcika. - To jedna z najbardziej szokujących spraw, z jakimi się spotkałem. Pomysł, że władze miałyby zniszczyć taki pomnik, jest groteskowy - powiedział Rz Kadlcik. Odpiera on również zarzuty o nielegalne postawienie pomnika. - Wszystko skonsultowaliśmy ze starostwem. Poza tym do budowy takich pomników nie potrzeba żadnych zezwoleń. Dużo poważniejszy jest jednak zarzut związany z treścią napisu. Chodzi o następujący fragment: "15 października 1942 roku żydowskie życie w Iwaniskach zostało bestialsko przerwane, kiedy to hitlerowcy i ich kolaboranci deportowali iwaniskich Żydów do obozu śmierci w Treblince". Andrzej Przewoźnik nie chce komentować sprawy. Odsyła do wicewojewody świętokrzyskiego Lecha Janiszewskiego, na którego prośbę zajął się obeliskiem. - Napis jest po prostu zbyt ogólnikowy. Z tego, co wiemy, chodzi o Ukraińców. Tymczasem zagraniczni turyści, którzy przyjeżdżają do Iwanisk, mogą odnieść wrażenie, że tymi kolaborantami byli Polacy - tłumaczy Rz Janiszewski. Według niego napis powinno się po prostu sprecyzować. - Pomysł rozbiórki pomnika jest rzeczywiście chybiony. Wierzę, że wszystko da się załatwić za pomocą dialogu - mówi Janiszewski. - Żydzi na pewno rozumieją, że w dobie coraz częściej pojawiających się określeń w stylu "polskie obozy śmierci" podobne sprawy są dla Polaków bardzo ważne. W porozumienie wierzy również Kadlcik. - Bardzo żałuję, że Andrzej Przewoźnik do mnie nie zadzwonił i na spokojnie nie chciał porozmawiać o tej sprawie. Po co było pisać taki okropny list? - pyta. Według niego dobrym rozwiązaniem będzie ufundowanie jeszcze jednej wielkiej tablicy, na której sprawa zostanie dokładnie wyjaśniona.
Wcześniej uwolniono trzech Izraelczyków, którzy przez 484 dni byli przetrzymywani w Strefie Gazy.
Co najmniej 54 osoby zginęły, a 158 zostało rannych w ostrzale artyleryjskim targu.
Zastąpił bp. dr. Mariana Niemca, który sprawował ten urząd w latach 2014-2024.
Są zniszczenia w obwodach zaporoskim, odeskim, sumskim, charkowskim, chmielnickim i kijowskim.