Dzieci nie chodzą do szkoły, a z kolei inne lekcje mają w... kościołach. Wszystko przez pseudofachowcw, którzy nie dotrzymują terminów remontu - opisuje Dziennik.
Ponad trzystu gimnazjalistów z Baranowa w Wielkopolsce to bodaj najbardziej szczęśliwe nastolatki w Polsce. Powód? Władze gminy zafundowały im dodatkowy tydzień wakacji. Wszystko przez problemy z budową nowego budynku gimnazjum. "Przy odbiorze szkoły okazało się, że w projekcie zabrakło drogi pożarowej. Musieliśmy to zmienić. Nie było czasu na kombinowanie. Przełożyliśmy inaugurację roku szkolnego" - tłumaczy Tadeusz Zimny, zastępca wójta gminy Tarnowo Podgórne. Problem w tym, że władze gminy o tygodniowej labie dla uczniów zdecydowały same, za plecami kuratorium oświaty. Hanna Rajcic-Mergler, wicekurator oświaty w Poznaniu o problemie dowiedziała się na kilka dni przed 1 września. "Nic już nie mogliśmy zrobić. Dyrekcja i władze gminy popełniły błąd. Rok szkolny powinien się zacząć, nawet w innej placówce. Dopiero potem można zawiesić naukę, a nie od razu przekładać inaugurację roku" - tłumaczy. Z kolei w Łodzi uczniowie Zespołu Szkół Ogólnokształcących nr 1 na lekcje matematyki, biologii czy religii chodzą do pobliskiego kościoła. W placówce remont trwa jeszcze w dwunastu klasach. Fachowcy zwyczajnie nie dotrzymali terminu. "Musieliśmy znaleźć wyjście z sytuacji. Mamy dobre kontakty z proboszczem, poprosiliśmy go o pomoc w organizowaniu lekcji. Zgodził się" - mówi Aleksandra Bonisławska, dyrektor szkoły. Ksiądz Grzegorz Jędraszak nie zastanawiał się ani chwili. "Sąsiedzi byli w potrzebie, kto miał im pomóc, jak nie my. Pojawiły się trudności, które wspólnie trzeba rozwiązywać. To konsoliduje" - tłumaczy ksiądz proboszcz parafii pw. Matki Boskiej Jasnogórskiej w Łodzi. Borys Strzelczyk z klasy drugiej łódzkiego liceum trochę żałuje, że remonty w szkole nie zaczęły się pod koniec ubiegłego roku. "Wtedy podczas spaceru ze szkoły do kościoła pewnie wiele osób uciekłoby do lasku, na wagary" - śmieje się chłopak. "A teraz nikomu się nie opłaca". Dlaczego w Łodzi można było zorganizować lekcje mimo niezakończenia remontów, a w Baranowie nie? Bogusława Świerkiel, dyrektorka podstawówki w Przeźmierowie, gdzie jeszcze w ubiegłym roku działało gimnazjum - teraz przeniesione do Baranowa - tłumaczy, że lekcje mogłyby się odbywać w dawnym budynku szkoły. Nikt z gminy jednak o to nie prosił. "Wstawiliśmy już co prawda mniejsze ławki i krzesełka dla pierwszaków, ale jakoś gimnazjaliści by się przemęczyli przez ten tydzień" - mówi Świerkiel. Tadeusz Zimny ripostuje: "To dodatkowy koszt i trudności. Przecież tydzień to nie tak długo, zajęcia będą odrobione. Nic nikomu się nie stało. Nawet rodzice się nie skarżą. W poniedziałek w Baranowie zabrzmi pierwszy dzwonek". Jak znamy życie, to lekcje odbywają się w jakichś przykościelnych salach, a nie w świątyni. Wiara.pl
Sugerował, że obecna administracja może doprowadzić do wojny jądrowej.
Rusza również pilotażowy program przekazywania zasiłków na specjalną kartę płatniczą.
Tornistry trafią do uczniów jednej ze szkół prowadzonych przez misjonarki.
Caritas rozpoczęła zbiórkę na remont Ośrodka dla osób w kryzysie bezdomności w Poznaniu.