Biskupi postanowili uderzyć mocno do katolickich sumień, pisząc w liście pasterskim o "moralnym obowiązku" głosowania. "Bierność, izolowanie się, ucieczka w prywatność sprzeciwiają się godności osoby ludzkiej" - przypomniała Gazeta Wyborcza.
To znacznie bardziej wyraźna zachęta do głosowania niż dwa lata temu, kiedy hierarchowie stwierdzili po prostu, że "najważniejsze jest to, byśmy w wyborach wzięli udział". Dobrze, że biskupi przywołują do porządku niektórych księży i wiadome media katolickie (choć nie z nazwy), przypominając, że duchowni nie mogą angażować się w kampanię wyborczą po żadnej stronie. Episkopat zapewnia, że Kościół nie ma własnej partii politycznej, która miałaby prawo przemawiać w imieniu Kościoła lub afiszować się jego poparciem. Ale najciekawsze myśli z listu biskupów przed wyborami wypunktował kard. Stanisław Dziwisz w niedzielnym kazaniu w Łagiewnikach. Powstaje z nich przepis na "kandydata idealnego": ma być "prawy moralnie", kompetentny "w dziedzinie życia politycznego i obywatelskiego", otwarty na dialog i współpracę z innymi, zdolny do roztropnego (!) rozwiązywania konfliktów. Władzę ma traktować jak służbę. - Wybór takiego kandydata daje nadzieję, że za przykładem naszego wielkiego rodaka papieża Jana Pawła II także on będzie służył i stawał w obronie godności każdego człowieka od poczęcia aż do naturalnej śmierci, niezależnie od jego przekonań, statusu społecznego i sytuacji materialnej, niepełnosprawności czy stanu zdrowia - zauważył kard. Dziwisz. Czy to znaczy, że Kościół po błędach popełnionych w latach 90. odżegnuje się od wskazywania palcem na kogo głosować? Nie do końca, bo z listu dowiemy się też, że "Ludzie wierzący powinni oddać głos na te osoby, których postawa i poglądy są bliskie, a przynajmniej nie sprzeciwiają się wierze katolickiej i katolickim wartościom oraz zasadom moralnym". Biskupi lansują "kandydata idealnego": roztropnego, niekłótliwego i otwartego. Jednocześnie sprzeciwiają się wykorzystywaniu autorytetu Kościoła przez partie polityczne. To jasno pokazuje, że styl uprawiania polityki obserwowany ostatnio zniesmaczył także Kościół.
Łączna liczba poległych po stronie rosyjskiej wynosi od 159,5 do 223,5 tys. żołnierzy?
Potrzebne są zmiany w prawie, aby wyeliminować problem rozjeżdżania pól.
Priorytetem akcji deportacyjnej są osoby skazane za przestępstwa.