Uczniowie coraz częściej rezygnują z lekcji religii. Są też tacy, którzy na katechezę chodzą wyłącznie z musu. A wszystko przez obowiązujące od tego roku szkolnego rozporządzenie w sprawie wliczania oceny z religii do średniej - pisze Dziennik Polski.
- Wśród moich kolegów zapanowała niechęć do religii. Większość z nich wyraża się negatywnie o wliczaniu tej oceny do średniej. Ja również jestem przeciwnikiem tego rozporządzenia - przyznaje otwarcie Wojtek Guratowski, maturzysta z II LO w Krakowie. - W tym roku już sześciu moich znajomych zrezygnowało z religii. Inni chodzą, bo nie chcą mieć luki na świadectwie. - Coraz częściej słyszę od uczniów, że mają dość chodzenia na religię - mówi wychowawca II klasy jednego z oświęcimskich liceów (zastrzegł nazwisko do naszej wiadomości). - Od początku roku szkolnego z tego przedmiotu zrezygnowało dwóch moich uczniów, a kolejni już mnie pytają, jak mogą to zrobić. Wielu z nich obawia się, że ocena z religii może popsuć im średnią. Wszystko wskazuje na to, że były minister edukacji Roman Giertych - który był pomysłodawcą rozporządzenia o wliczaniu oceny z religii do średniej - zamiast pomóc, zaszkodził. Niemały udział w tym mają też katecheci, którzy po wejściu w życie nowego prawa, w odpowiedzi na zarzuty, że religia jest łatwym przedmiotem i bez problemu można z niego dostać szóstkę na świadectwie, zaczęli stawiać przed uczniami zbyt wygórowane wymagania. O tej sprawie pisaliśmy we wrześniu ("Ministranci mają lepiej"). Uczniowie żalili się nam wówczas, że aby mieć lepszą ocenę na świadectwie, muszą "zaliczyć" wszystkie majówki, drogę krzyżową, wszystkie pierwsze piątki miesiąca, brać udział w scholi i oazie, a chłopcy muszą być ministrantami. Również katecheci przyznawali, że teraz, kiedy ocena z religii wliczana jest do średniej, nie traktują uczniów tak pobłażliwie, jak niegdyś. - Uczeń, który będzie chciał mieć szóstkę na świadectwie, oprócz wiedzy na temat religii, będzie musiał brać udział w nabożeństwach majowych i różańcowych, a także wszystkich pierwszych piątkach miesiąca - informowała nas wówczas Aneta Kozioł, katechetka w Szkole Podstawowej w Ciężkowicach. - Będę również sprawdzać zeszyty i częściej robić sprawdziany. - Do mnie również docierają niepokojące sygnały, że uczniowie uciekają od religii - przyznaje ks. prof. Tadeusz Panuś, dyrektor Wydziału Duszpasterstwa Dzieci i Młodzieży Kurii Metropolitalnej w Krakowie. - Z początku mnie to zasmuciło, ale teraz pomyślałem sobie, że religia, a przede wszystkim Pan Bóg jest taką wartością, która musi kosztować. A ci, którzy rezygnują z religii, pewnie nie odczuli Pana Boga. Katecheci muszą wymagać, bo gdyby nie było wymagań, to uczniowie uznaliby, że nie ma po co się trudzić. - Wymagania stawiane przed uczniami muszą być jednak rozsądne - dodaje ks. Panuś i jeszcze raz przypomina, że księżom i katechetom nie wolno egzaminować uczniów z wiary i uczęszczania do kościoła. - Wszystkie te niepokojące sygnały będą przez nas sprawdzane, bo to jest realny problem, jednak więcej na ten temat będziemy mogli powiedzieć dopiero po zakończeniu roku szkolnego - mówi ks. prof. Panuś. - Rozporządzenia zmieniają się teraz tak szybko, że pewnie w przyszłym roku już tego problemu nie będzie - ma nadzieję Wojtek Guratowski. - To nie będzie takie łatwe - zauważa jednak Krystyna Szumilas, posłanka PO, typowana na przyszłego ministra edukacji. - Każda zmiana związana z nauczaniem religii w szkołach musi być konsultowana z władzami kościelnymi. Do mnie również docierały sygnały, że rozporządzenie odnosi zupełnie odwrotny skutek od zamierzonego. - Mimo wszystko nadal jestem zwolennikiem wliczania tej oceny do średniej - podkreśla ks. Panuś. - Poprzedni system był niesprawiedliwy w stosunku do uczniów, którzy chodzili na religię, ciężko pracowali, a w zamian za to nic nie dostawali. - Jeśli nie uda nam się zmienić tego rozporządzenia, skupimy się na zapewnieniu wszystkim uczniom możliwości uczestniczenia w lekcjach etyki - obiecuje Krystyna Szumilas. Rozporządzenie stanowi, że oprócz oceny z religii, do średniej ma być doliczana również ocena z etyki i innych zajęć dodatkowych organizowanych przez szkołę. Problem w tym, że lekcje etyki organizowane są tylko w nielicznych szkołach. Główną przeszkodą jest brak odpowiednio wykwalifikowanych nauczycieli tego przedmiotu. W Małopolsce zajęcia z etyki oferuje tylko 9 szkół.
Według FSB brał on udział w zorganizowaniu wybuchu na stacji dystrybucji gazu.
W audiencji uczestniczyła żona prezydenta Ukrainy Ołena Zełenska.
W Monrowii wylądowali uzbrojeni komandosi z Gwinei, żądając wydania zbiega.