Reklama

Między mniejszym złem i wiecznością

Wiara daje działaczom amerykańskiej religijnej prawicy niesamowitą siłę przebicia. Nic dziwnego, że politycy republikańscy ubiegający się o prezydencką nominację tak się starają o jej względy - napisała Rzeczpospolita.

Reklama

Podczas uroczystego lunchu w przerwie konferencji swoje wyznanie czyni przed zebranymi nagradzany właśnie za zasługi w krzewieniu wartości chrześcijańskich Phil Burress, prezes stowarzyszenia Obywatele na rzecz Wartości Wspólnotowych. – Przez 25 lat tkwiłem w uzależnieniu od pornografii. Byłem chorym człowiekiem i byłbym nim pewnie nadal, gdyby 6 września 1980 roku nie przytrafiło mi się radykalne spotkanie z Jezusem – podkreśla Burress. – Amen! – odzywają się chórem wszyscy zebrani na sali, jak zwykle, gdy ktoś ze współwyznawców mówi o swoim momencie oświecenia. Od tamtej pory Burress stał się nieprzejednanym wrogiem pornografii i strażnikiem obyczajowości w stanie Ohio. Doprowadził między innymi do zaostrzenia przepisów regulujących działalność nocnych klubów ze striptizem, a także do przeforsowania zakazu małżeństw gejowskich. Wiara daje działaczom religijnej prawicy niesamowitą siłę przebicia. Nic dziwnego, że politycy republikańscy tak zabiegają o jej względy. – Nie wiem, co zrobię w pierwszym miesiącu swej prezydentury, ale wiem, co zrobię w pierwszej godzinie. Zamknę drzwi w swoim biurze i będę się modlił o mądrość i siłę, by zrobić to, co właściwe – mówi żarliwie prawnik, aktor i były senator Fred Thompson, który jako ostatni włączył się do wyścigu. Starać nie musi się chyba tylko senator Sam Brownback, ojciec piątki dzieci, od lat ulubieniec ewangelików. – Bóg złożył na naszych barkach dwa wielkie zadania: położyć kres aborcji i bronić małżeństwa – mówi Brownback, a sala wybucha głośnym aplauzem. Ale Brownback właśnie wycofał się z wyścigu, bo nie starczyło mu pieniędzy i siły przebicia wśród szerszego elektoratu. Podobne problemy ma drugi faworyt religijnej prawicy, były gubernator Arkansas Mike Huckabee. – Ci, którzy mają konserwatywne poglądy, nie posiadają wystarczających pieniędzy, a ci, którzy mają pieniądze, nie są wystarczająco konserwatywni – wyjaśnia mi Tom Minnery, dyrektor polityczny Akcji Rodzina w Centrum Uwagi, jednego z najpotężniejszych ugrupowań religijnej prawicy. Tym, który ma pieniądze i prowadzi w republikańskich sondażach, jest były burmistrz stolicy amerykańskiego liberalizmu Rudy Giuliani. Mało praktykujący katolik, dwukrotny rozwodnik, z którym nie chcą rozmawiać jego własne dzieci, popierający prawo do aborcji i związki gejów. Wielu ewangelikom odpowiada jego twarde stanowisko w sprawie bezpieczeństwa narodowego i walki z terroryzmem. Ale poza tym: tragedia. Ukochanym prezydentem religijnej prawicy był Ronald Reagan. Sędziwy weteran armii sprzedaje znaczki z jego podobizną przy wyjściu z Kongresu. George W. Bush zajmuje w tej klasyfikacji drugie miejsce – jest w końcu jednym z nich, nowo narodzonym, który dzięki spotkaniu z Jezusem odrzucił alkohol i rozpoczął nowe życie. Bywa, że ich rozczarowuje, że się z nim nie zgadzają. Ale nawet teraz, gdy jego prezydentura rozpada się na kawałki, lubią go i szanują.

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11
12 13 14 15 16 17 18
19 20 21 22 23 24 25
26 27 28 29 30 31 1
2 3 4 5 6 7 8
8°C Czwartek
wieczór
8°C Piątek
noc
9°C Piątek
rano
2°C Piątek
dzień
wiecej »

Reklama