Biskup przyznaje się do korzystania z pomocy SB

Służba Bezpieczeństwa miała agenta we władzach największego polskiego zgromadzenia zakonnego. Wiele wskazuje na to, że mógł być nim późniejszy biskup, ks. Stanisław Stefanek. Obecny bywalec Radia Maryja i obrońca abp. S. Wielgusa przyznał się nam do częstych spotkań z wysokimi funkcjonariuszami bezpieki oraz korzystania z pomocy SB w stanie wojennym - napisał Głos Wielkopolski.

Jawnie wtedy uległe wobec władz postępowanie ks. Kamińskiego wyklucza, by on był TW. Gdyby był agentem – sprawę kolportującego ulotki nowicjusza bezpieka załatwiłaby od ręki. Tajnym współpracownikiem nie mógł być też ks. Brzostek. Nie był on chętny do dzielenia się swoją wiedzą nawet przed generałem. "Przełożony nowicjatu, ks. Brzostek będący uczestnikiem rozmowy (...) przemilczał fakt posiadania informacji o osobistym zaangażowaniu się Jana J. w działalność antysocjalistyczną" – odnotował 9 lutego 1980 roku ppłk Edward Giera, szef antykościelnego IV Wydziału. Z trójki decydentów w kręgu podejrzeń pozostaje zatem ks. Stefanek... Pokazaliśmy duchownemu zdjęcia kilku oficerów z poznańskiej "czwórki" - relacjonuje Głos Wielkopolski. - Biskup Stefanek wskazał na Włodzimierza Sawczaka (zajmującego się w SB zakonami) jako tego, z którym prowadził rozmowy w Poznaniu. Zastanawiające, że pod informacją uzyskaną od TW "Staszka" jest podpis właśnie... kpt. Sawczaka. Także inne okoliczności odpowiadają podsłuchanej rozmowie. Na okres wyświęcenia biskupa przypadają awanse oficerów „czwórki" z Poznania. Ppłk Giera, szef wydziału IV w Poznaniu we wrześniu 1980 roku został awansowany na komendanta SB w Rzeszowie. Był to najwyższy w tamtych okresie awans w poznańskiej bezpiece. W okresie, kiedy ks. Stefanek został biskupem, zyskał także kpt. Sawczak. W sierpniu 1980 roku został szefem sekcji w wydziale IV, a trzy tygodnie później otrzymał Brązową Odznakę „W Służbie Narodu" przyznawaną w PRL wyróżniającym się pracownikom resortu MSW. – Któregoś dnia powiedział mi, że od przyszłej wizyty będzie opiekował się mną ktoś inny. Miał to być pułkownik z Warszawy. Kapitan powiedział "wami to już zajmują się pułkownicy z centrali". Zapytałem, co to znaczy, a on "niech ksiądz nie udaje, przecież ksiądz wie, że szykuje się istotna zmiana". Wtedy nie wiedziałem, że zostanę biskupem, ale on już wiedział. Potem przedstawił mi tego pułkownika. Złożył mi on nie tylko wizytę w Poznaniu, ale był też na święceniach w Szczecinie – relacjonuje bp Stefanek. – Tak wyglądała klasyczna zmiana oficera prowadzącego agenta – ocenia dr hab. Jan Żaryn, dyrektor Biura Edukacji Publicznej IPN. Co ciekawe, TW „Staszek" zniknął po roku 1980 z wykazu poznańskiej agentury Wydziału IV SB. Odpowiada to przenosinom ks. Stefanka. Biskup twierdzi, że pułkownik nachodził go w Szczecinie z propozycjami pomocy. Skorzystał z nich po ogłoszeniu stanu wojennego. Otrzymał dzięki eSBekowi przepustkę na poruszania się autem po całym kraju – co było wtedy niezwykle trudne do uzyskania. Duchowny twierdzi, że nie pamięta, jak nazywał się "jego" pułkownik. W trakcie rozmowy zdradził jednak, że wie, iż zajmujący się władzami kościelnymi Zenon Płatek (wtedy pułkownik) używał w kontaktach operacyjnych rodowego nazwiska "Potocki". Skąd duchowny jest w posiadaniu tak poufnej informacji? Czy to właśnie płk Płatek był na święceniach biskupa? Duchowny podał nam uzasadnienie częstych rozmów z SB. – To było oficjalnie ustalone. Do moich obowiązków należały takie kontakty – mówi biskup. Wersja ta jest sprzeczna z relacją jego byłego przełożonego. – Nikogo nie wyznaczyłem. Jak mieli jakieś sprawy, to szli do mnie – powiedział nam ks. Kamiński. Zaprzecza też, że były to (jak tłumaczy biskup) rutynowe wizyty. – Z SB przychodzili tylko wtedy, gdy dochodziło do poważnych wydarzeń z udziałem jakiegoś chrystusowca – twierdzi były generał zgromadzenia. Czy bp Stefanek był agentem, czy też z powodu swoich częstych, niewymuszonych kontaktów był przez SB traktowany jako jej człowiek? - zastanawia się Głos Wielkopolski. - Trudno to rozstrzygać, bo zasoby archiwalne IPN są wciąż w znacznym stopniu niezbadane. Wiele wskazuje jednak na to, że kontakty duchownego wykraczały poza granice zalecane przez władze Kościoła - kończy gazeta.

«« | « | 1 | 2 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
31 1 2 3 4 5 6
7 8 9 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11
10°C Wtorek
wieczór
9°C Środa
noc
7°C Środa
rano
6°C Środa
dzień
wiecej »