Męczeństwo za wiarę - nie tylko w czasach św. Szczepana

Komentarzy: 1

KAI/jk

publikacja 28.12.2007 09:47

Według najnowszych danych, co dziesiąty chrześcijanin na świecie jest obecnie prześladowany za wiarę, a ponad 170 tys. z nich ginie co roku z tego powodu. Ocenia się, że tylko w XX stuleciu liczba ofiar represji na tym tle na świecie przekroczyła, i to wielokrotnie, rozmiary męczeństwa z trzech pierwszych wieków.

Do państw o narastającej wrogości wobec chrześcijaństwa dołączyła ostatnio Turcja, która od przeszło 80 lat szczyci się swą świeckością, czyli oddzieleniem religii od spraw państwowych, co w krajach islamskich nie jest bynajmniej czymś oczywistym. Tylko w ostatnich dwóch latach zginęło tam z rąk miejscowych fanatyków kilku duchownych i świeckich chrześcijan, np. ks. Andrea Santoro - włoski kapłan zamordowany w Trapezuncie 5 lutego ub.r. czy trzech protestantów, których najpierw pobito i torturowano, a następnie bestialsko zamordowano 18 kwietnia br. w mieście Malatya w środkowo-wschodniej Turcji. Rzecz znamienna, że sprawcami tych czynów są w tym kraju niemal wyłącznie młodzi ludzie, wychowani, jak mogłoby się wydawać, w duchu świeckości i tolerancji, z której dumne jest to państwo, ubiegające się o członkostwo w Unii Europejskiej. Według Pomocy Kościołowi w Potrzebie, w 2006 r. trudna sytuacja milionów chrześcijan na świecie nie tylko się nie poprawiła, ale nawet w niektórych regionach jeszcze bardziej się pogorszyła. Na przykład z powodu prześladowań, porwań i zastraszania Irak opuściło dotychczas trzy czwarte mieszkających tam chrześcijan. Liczba pogróżek i aktów przemocy ze strony islamskich ekstremistów wzrosła też w Pakistanie, a także w Indiach, z tym że w tym drugim kraju sprawcami tych czynów są przede wszystkim fanatyczni wyznawcy hinduizmu. W Pakistanie pojawiło się nowe niepokojące zjawisko - groźby i żądania pod adresem chrześcijan, aby przyjmowali islam lub opuszczali ten kraj. W krajach rządzonych przez komunistów chrześcijanie padają ofiarami prześladowań często wraz z wyznawcami innych religii, np. muzułmanami i buddystami w Chinach, Laosie i Wietnamie. Wiąże się to z obowiązującą tam ideologią, widzącą w religii "opium dla ludu", które trzeba bezwzględnie zwalczać. W Chinach władze chcą podporządkować sobie ludzi różnych wyznań i religii, aby móc jeszcze skuteczniej kontrolować cale społeczeństwo. Stąd też istnieją tam podwójne struktury katolickie i protestanckie - tzw. "patriotyczne", czyli kontrolowane przez rząd, i "podziemne", a więc niezależne a przynajmniej próbujące zachować jakąś niezależność od władz. Szczególnie prześladowani są oczywiście członkowie instytucji "podziemnych", często więzieni, i na różne sposoby ograniczani w swych działaniach, a nieraz nawet mordowani. Choć ten smutny wykaz łamania praw człowieka, a zwłaszcza prawa do wolności religijnej w różnych częściach świata, daleki jest od wyczerpania, to jednocześnie trzeba podkreślić, że coraz częściej pojawia się on w światowych mediach. O ile bowiem wcześniej nie poświęcały one zbyt dużo uwagi tym sprawom, a jeśli już ten temat podejmowały, to w okresie "zimnej wojny" ograniczały się niemal wyłącznie do pisania o prześladowaniach za wiarę w krajach komunistycznych, o tyle ostatnich latach zainteresowanie tymi zagadnieniami wyraźnie wzrosło. Zarówno światowe środki przekazu, jak i wiele organizacji praw człowieka coraz częściej podejmują tę tematykę.