O pracy misyjnej w Kraju Kwitnącej Wiśni z s. Sylwestrą Mazurek ze Zgromadzenia Sióstr Opatrzności Bożej rozmawia Nasz Dziennik.
Mamy takie dzieci, które przychodzą przez 6 lat - całą szkołę podstawową. Rodzice ich solidnie je przywożą, bo uważają, że wychowanie katolickie jest dobre. Nie przywożą ich dlatego, że wierzą w Pana Boga, ale właśnie dlatego, że uważają, że wychowanie katolickie jest dobre. - Czy to ich zbliża do Pana Boga w jakiś sposób? Czy są przypadki nawróceń? - Tak, oczywiście. Są przypadki, że to, iż dzieci chodzą do takiego, a nie innego przedszkola, zbliża ich do Pana Boga, oddziałuje na nich. Zdarza się, że po paru latach matka wraca do nas i prosi o chrzest. Uczy się katechizmu i przygotowuje do przyjęcia tego sakramentu. Nie jest dużo takich przykładów, ale mamy nadzieję, modlimy się o to, by ta podstawa wiary katolickiej, którą otrzymały, była umocnieniem serca i by te osoby w swoim życiu mogły się na niej oprzeć, że będą dobrymi ludźmi w świecie i swoim kraju. Dla nas to jest jakby sianie ziarna Słowa Bożego, przekazywanie dobrych wartości ludzkich i chrześcijańskich. - Czy po zakończeniu edukacji w przedszkolu dzieci mają zapewnione lekcje religii w szkole podstawowej? - Smutne jest, że nie mamy w pobliżu żadnej szkoły podstawowej katolickiej. Dzieci idą do szkół państwowych, a tam już nie ma religii. Do tego źródła dzieci mają szansę powrócić, jeżeli pójdą do gimnazjum czy liceum katolickiego. Jeżeli się dostaną... Bo szkoły katolickie w Japonii są na bardzo wysokim poziomie, egzamin wstępny jest trudny, a chętnych, którzy chcą się do nich dostać - w przeważającej części niekatolików - jest bardzo dużo. Nieraz katolickie dzieci się nie dostają. Matki naszych przedszkolaków chciałyby, byśmy same założyły szkołę podstawową, ale z wielu względów jest to bardzo trudne, m.in. finansowych. Ale też musimy brać pod uwagę fakt, że społeczeństwo japońskie się starzeje i dzieci jest coraz mniej. - A jak wygląda sytuacja katolików w Japonii. Wiemy, że jest ich bardzo mało... - Tak, jest bardzo mało, ale ci, co już są katolikami, są gorliwi i przychodzą w każdą niedzielę na Eucharystię. Oczywiście są też tacy, którzy przychodzą do kościoła od święta, tak jak i w Polsce. Na Mszę św. udają się w wielkie święta - w Boże Narodzenie, w Wielkanoc i na Wszystkich Świętych. Ale wielu jest bardzo gorliwych. W Japonii dużym problemem jest to, że brakuje kapłanów. Obecnie tam kładzie się duży nacisk na przygotowanie tych wiernych, którzy są, żeby oni bardziej angażowali się w pracę - by prowadzili grupy Pisma Świętego, by czuli się bardziej odpowiedzialni za przekazywanie wiary, by angażowali się bardziej w liturgię. Na przykład rozdawali Komunię Świętą, roznosili ją do chorych. Ze względu na ten brak kapłanów konieczny jest większy udział wiernych w tej bezpośredniej działalności apostolskiej. - Jak liczne są parafie?
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.