O pracy misyjnej w Kraju Kwitnącej Wiśni z s. Sylwestrą Mazurek ze Zgromadzenia Sióstr Opatrzności Bożej rozmawia Nasz Dziennik.
- Kim dla Japończyków jest Chrystus? - Dla nich Chrystus na krzyżu jest niezrozumiały. Jak zobaczą krzyż, to jest dla nich odrażające, straszne, dlaczego został ukrzyżowany. - Dlatego Siostra nosi krzyż z pasyjką, mimo że inne siostry Opatrzności Bożej noszą krzyż, na którym jest serce gorejące? - Tak, dokładnie. Nasza założycielka matka Marcjanna Antonina Mirska uważała, że trzeba krzyżować swoje serce, i słusznie. Ale jak miałyśmy na misjach ten krzyż z sercem, to nasze dzieci się pytały, dlaczego mamy brukiew na krzyżu. Ten znak był dla Japończyków nieczytelny, dlatego teraz nosimy krzyże z pasyjką. Dzieci, jak widzą ten krzyż z Panem Jezusem, to go całują, bo wiedzą, kim jest Jezus. - Jak Siostry docierają do Japończyków? Jak wygląda głoszenie Dobrej Nowiny? - Do Japończyków najbardziej przemawia Matka Boża z Dzieciątkiem. Cenią Ją i kochają. Lubią uroczystości związane ze świętami Matki Bożej. Jednak musimy im tłumaczyć, że Matka Boża nie jest boginią, że jest Matką Pana Jezusa. Musimy to bardzo podkreślać. Tak samo musimy tłumaczyć, że my nie czcimy figurki Matki Bożej, że jest ona symbolem przypominającym o Matce Bożej. Figurka nie jest bóstwem. Tak samo jest z krzyżem. Musimy im mówić, że Bóg jest niewidzialny, a krzyż nie jest bóstwem. To jest praca misyjna od podstaw, od zera. Uczymy ich robić znak krzyża. I tu kolejna trudność, oni nie mogą pojąć, jak to Bóg jest jeden, ale w Trzech Osobach - ma trzy imiona. Ale to jest trudne i dla Polaków, i dla katolików w ogóle. - Przez te 31 lat pobytu w Japonii zauważyła Siostra większe zainteresowanie katolicyzmem? - Tak, obecnie widzę, że jest większe zainteresowanie naszą wiarą. Mam grupę matek naszych przedszkolaków, które same się do nas zgłosiły i przychodzą do nas raz w tygodniu na takie "pogadanki" na temat Pisma Świętego. Zazwyczaj najpierw przez godzinę tłumaczę, wyjaśniam jakiś fragment Biblii, a potem godzinę o nim rozmawiamy. Wtedy te matki mówią, jak one to rozumieją, jak można by to w życiu realizować, jak to jest dla nich drogie i cenne. Przeżywają to głęboko. Są wśród nich i takie, które chciałyby przyjąć chrzest, ale często mężowie się na to nie zgadzają. A gdy mąż się sprzeciwi, to nie mogę na siłę dopuścić jej do chrztu, mimo że ona sama tego pragnie. Nie można bowiem rozbijać w ten sposób rodziny. W takim przypadku zachęcam ją do modlitwy - i sama też się modlę, by mąż również zrozumiał, czego ona pragnie, i sam tego zapragnął. Żona może mężowi podsunąć też Pismo Święte. Dużo jest również małżeństw, w których mąż jest katolikiem, a żona nie. Wtedy jest łatwiej do nich dotrzeć. Znamy takie właśnie małżeństwo. Kiedyś do pewnej pani tak trochę żartem powiedziałam, że może by przyszła uczyć się o Piśmie Świętym, żeby sama sprawdziła, czy jej mąż do jakiejś sekty nie należy. Ona się zgodziła i po 2 latach też przyjęła chrzest. Ale mąż sam by jej tego nie zaproponował, bo w Japonii mąż się lęka żony... Potem ochrzcili też dzieci i jest piękna katolicka rodzina. - Czyli trochę tych widzialnych owoców Siostry mają? - Tak, trochę ich jest. Ale - jak powiedział św. Maksymilian Maria Kolbe, który był przez krótki czas w Japonii - w tym kraju zdobyć jedną duszę, to więcej jak cała parafia w Polsce. To są święte słowa i prawdziwe. Tak więc nie ma dużo tych owoców, ale na pewno są, i to nas cieszy. A resztę zostawiamy Opatrzności Bożej! rozmawiała Maria Popielewicz
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.