Reklama

Premier Hiszpanii próbuje dzielić Kościół

José Luis Zapatero odrzucił krytykę hierarchii katolickiej pod adresem obyczajowego prawodawstwa socjalistów. Przypisał ją dwóm kardynałom, którzy narzucili ją innym biskupom - czytamy w Gazecie Wyborczej.

Reklama

Walne starcie socjalistycznego rządu i Kościoła katolickiego zapoczątkowała wielka manifestacja katolików na ulicach Madrytu pod hasłem "W obronie chrześcijańskiej rodziny". W przedostatnią niedzielę na tę demonstrację przyszło około 1,5 mln ludzi. W ostrej wymianie zdań między hierarchią katolicką i socjalistycznym rządem zabierali głos "dworzanie" premiera Zapatero oraz jego partia. W ostrych słowach odrzucili ataki biskupów na legalizację małżeństw homoseksualnych i ustawę o superszybkich rozwodach uchwalone za rządów socjalistów. Zdaniem biskupów ustawy te niszczą rodzinę i zagrażają demokracji. Socjaliści odrzucili słowa biskupów jako chęć "prawnego narzucenia wiary" i atak na demokrację oraz zapowiedzieli, że w tych sprawach "nie cofną się ani na krok". Sekretarz partii socjalistycznej zarzucił biskupom cynizm i kłamstwa i poradził im, by stanęli do wyborów, jeśli chcą uprawiać politykę. A dziennik El Pais wezwał nawet rząd Zapatero do rewizji umów Hiszpanii z Watykanem, zasad finansowania Kościoła z pieniędzy publicznych oraz wyparcia religii oraz hierarchii katolickiej z publicznych świąt i obchodów państwowych. W niedzielę głos zabrał sam premier Zapatero. Nie był tak agresywny jak jego koledzy partyjni, a w szczególności odrzucił żądania rewizji umów ze Stolicą Apostolską, ograniczenia publicznej obecności religii czy liberalizacji ustawy o przerywaniu ciąży. - Tego nie mamy w planie - oświadczył. Ale stanowczo nie zgodził się z krytyką swojej polityki obyczajowej ze strony hierarchów. - Kiedy nie zgadzamy się z opiniami Kościoła, mówimy to stanowczo, bo taki jest obowiązek demokratycznego rządu. Bo nikomu nie wolno narzucać ani wiary, ani moralności, ani obyczajów. Ważne jest tylko poszanowanie prawa, które jest kodem genetycznym demokracji - oświadczył Zapatero. Jednak zamiast dyskutować z Kościołem o sprawach rodziny i obyczajowości, Zapatero wybrał sobie na przeciwników tylko dwóch kardynałów - Antonio Rouco Varelę z Madrytu i Agustina Garcia Gasco z Walencji. Zarzucił im narzucanie swoich radykalnych poglądów innym, "rozsądniejszym" i "roztropniejszym" biskupom, jak przewodniczący konferencji episkopatu Ricardo Blazquez. Tak jakby hiszpańscy biskupi, w tym bp Blazquez, a przede wszystkim papież Benedykt XVI, nie mówili jednym głosem o zagrożeniu chrześcijańskiej rodziny przez ustawodawstwo socjalistów. Zapatero oznajmił dziennikarzom, że absolutnie i bardzo poważnie nie zgadza się z dwoma kardynałami w sprawie małżeństw homoseksualnych i superszybkich rozwodów, ale że na całe szczęście w łonie hierarchii katolickiej istnieje pluralizm poglądów, takich jak "rozsądna opinia" Ricardo Blazqueza. Premier miał zapewne na myśli słowa bp. Blazqueza, który wzywał niedawno kolegów biskupów do stawienia czoła trudnościom bez obwiniania o nie lewicy albo prawicy. Zderzenie z Kościołem i niezręczne próby premiera podzielenia biskupów na dobrych i złych to kolejny kłopot na coraz dłuższej liście zagrożeń szans socjalistów na utrzymanie się przy władzy po marcowych wyborach parlamentarnych. Najpoważniejszy atut premiera, czyli wzrost gospodarczy, wykazuje oznaki spowolnienia, zaś inflacja i bezrobocie rosną po raz pierwszy od lat. W sondażach socjaliści remisują dzisiaj z opozycyjną prawicą, ale czas raczej nie pracuje na ich korzyść.

«« | « | 1 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
27 28 29 30 31 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
1 2 3 4 5 6 7
6°C Czwartek
noc
4°C Czwartek
rano
4°C Czwartek
dzień
5°C Czwartek
wieczór
wiecej »

Reklama