Z powodów zasadniczych w książce Grossa nie ma miejsca tak na źródła nie pasujące do tez, jak i na wielostronny opis konkretnych zdarzeń i kontekstu historycznego - pisze prof. Jan Żaryn na temat książki Jana Tomasza Grossa. „Autor „Strachu" kategorycznie wymaga od Polaków cnoty heroizmu. Każda inna postawa wywołuje u niego oskarżenie o antysemityzm" - dodaje.
Z kolei, główną tezą książki Chodakiewicza – autor pomija okres wojny – jest właśnie stwierdzenie, iż to powojenny kontekst stanowi klucz do znalezienia odpowiedzi na pytanie o rzeczywiste relacje polsko- żydowskie. Te ostatnie zaś, przy analizie konkretnych przypadków okazują się być bardziej urozmaicone i bogate, nie dające się wcisnąć w prostą tezę; zarówno tę, która by podpowiadała, że w ogóle nie było pogromu kieleckiego, jak i tę, że Polacy umówili się z komunistami, by wspólnie wymordować Żydów uratowanych z Zagłady. Rację ma Chodakiewicz pisząc, że na pogarszające się po wojnie relacje Polaków i Żydów miała wpływ obecność komunistów instalujących na ziemiach polskich system rządów przyniesiony na sowieckich bagnetach i przez Polaków odrzucany. Wymierną konsekwencją tej instalacji było, z jednej strony opowiedzenie się dominującej liczby Polaków, po stronie prawa narodu do suwerenności, z drugiej zaś gremiów żydowskich (m.in. z CKŻP, czy też spośród posłów KRN – w tym syjonistów od lewa do prawa, a nie tylko Żydów komunistów) po stronie okupanta szkalującego polskość również w ówczesnej propagandzie. Fakt ten musiał wpłynąć negatywnie na stosunki polsko-żydowskie, czasem podsycając istniejący antysemityzm, czasem wywołując reakcje obronne. Procesy gospodarczo-społeczne zachodzące na ziemiach polskich, właśnie za sprawą komunistów, kształtowały się w sposób często patologiczny. Można zaryzykować tezę, że gdyby w Polsce po wojnie powstał rząd oparty na programie Polskiego Państwa Podziemnego (grubej czwórki) i władz na uchodźstwie, to bez wątpienia szanowano by własność prywatną, nie straszono by kolektywizacją. To zaś ułatwiłoby prowadzenie przez organa porządku publicznego walki z bandytyzmem. Niestety, te ostatnie po wojnie podporządkowały naturalny cel czyli ochronę obywateli, celowi politycznemu, czyli walce z wszelkimi przejawami oporu przeciwko narzuconemu systemowi. W skrócie rzecz ujmując, o czym pisze Chodakiewicz, doświadczenie polskie jednoznacznie wskazywało iż Żydzi wpisując się po wojnie w cele komunistyczne, czerpali z tego powodu wymierne korzyści. Cieszyli się sporą autonomią, mieli prawo do wolnego stowarzyszenia się, do reaktywowania swych partii politycznych, do odbudowywania swych warsztatów pracy. Tego wszystkiego byli – w tych samych latach – pozbawieni Polacy. Piłsudczycy i narodowcy, socjaliści niepodległościowi i chadecy prędzej czy później trafiali do więzień stalinowskich, gdzie także spotykała ich niesprawiedliwość, w tym z rąk UB-eków pochodzenia żydowskiego (jak pisał Chodakiewicz, a potwierdzają to liczne relacje, zdarzało się, że funkcjonariusze UB pochodzenia żydowskiego znęcali się specjalnie nad niepodległościowcami, „za karę” za ich przedwojenny antysemityzm; oznacza to, że władza komunistyczna stanowiła parasol ochronny dla tych Żydów, którzy postanowili sami dochodzić rzekomej sprawiedliwości. Trudno by w tych warunkach miłość do narodu żydowskiego wzrastała). Większość Żydów (tak powracających z ukrycia, jak i nadchodzących z Rosji sowieckiej) w ogóle jednak nie artykułowała swego stosunku do komunizmu. Czynili to zaś – w ocenie polskiej – ich przedstawiciele: w pierwszej kolejności Żydzi - komuniści z PPR, z instytucji propagandowych (jak np. prasa i radio, czy urząd cenzury początkowo istniejący w ramach resortu bezpieczeństwa) i z MBP, czy też sowieckich służb wojskowych i NKWD, a także Żydzi – od prawicowych syjonistów i ortodoksyjnych wyznawców religii mojżeszowej, po lewicowych Bund-owców – którzy poprzez legalne instytucje, takie jak CKŻP, głosili antypolskie hasła i oskarżenia. Trudno się dziwić zatem nastrojom antyżydowskim, skoro przedstawiciele tego narodu usilnie niszczyli słowem i knutem polskie aspiracje niepodległościowe. Czy znaczy to, że wszyscy Żydzi prowadzili działalność antypolską, a w Polsce nie było antysemitów – uprzedzonych do Żydów niezależnie od ich postawy? Oczywiście nie; jednakże złośliwość każe mi posłużyć się obrazem nakreślonym przez autora „Strachu: parafrazując jego „anegdotę” o postawach polskich wobec Zagłady (zob., s. 45), można powiedzieć że większość Żydów patrząc na „kopanych” przez komunistów Polaków przechodziła obojętnie wobec jednych i drugich. Niestety jednak, wpływowi i słyszalni Żydzi, choć mniej liczni, podłączali się do kopiących i sami tę kopaninę inicjowali. Gross komentując swoją anegdotkę, oskarża dalej Polaków o brak zainteresowania się zjawiskiem rzekomo licznego uczestnictwa naszych przodków w Zagładzie: „Ale że takich chłop(c)ów było co niemiara, dostatecznie wielu w każdym razie, aby Żydzi natykali się na nich na całym obszarze Rzeczypospolitej, stoimy bezradni wobec spuścizny tej epoki i do dziś nie umiemy sobie z nią poradzić”. (s. 46). Czytając Grossa mam wrażenie, że to on właśnie nie potrafi stanąć w prawdzie wobec zjawiska kolaboracji Żydów z komunistami, tak w latach 1939 – 1941, jak i w latach 1944 – 1947. Na szczęście, przedstawiciele narodu żydowskiego na ogół to potrafią.
Rusza również pilotażowy program przekazywania zasiłków na specjalną kartę płatniczą.
Tornistry trafią do uczniów jednej ze szkół prowadzonych przez misjonarki.
Caritas rozpoczęła zbiórkę na remont Ośrodka dla osób w kryzysie bezdomności w Poznaniu.
"Nikt (nikogo) nie słucha" - powiedział szef sztabu UNFICYP płk Ben Ramsay. "Błąd to kwestia czasu"