"To dobrowolny datek, kwestia sumienia każdego człowieka" - tak zwykle duchowni odpowiadają na pytania, ile należy dać pieniędzy księdzu, który przyjdzie do nas z wizytą duszpasterską. Ale jak niska może być "co łaska"? Zobacz, jakie "stawki" obowiązują w tym roku - zachęca dziennik.pl.
"Rzecz jest tak zróżnicowana, że nie da się wysokości żadną miarą zweryfikować. To są rzeczy dobrowolne, które nie podlegają żadnej weryfikacji" - mówi dziennikowi pl ksiądz Jarosław Mrówczyński, rzecznik metropolity warszawskiego, arcybiskupa Kazimierza Nycza. Prawda, weryfikacji datki nie podlegają, ale jednak można oszacować ich wysokość. I niezmiennie od lat wychodzi, że najbogatsi dają najmniej. Najmniejsze ofiary na kościół dają mieszkańcy metropolii. W Gdańsku to najczęściej 20 złotych. W Krakowie średnio od 10 do 50 zł. Z kolei w Lublinie od 20 do 100 zł. Jak powiedział dziennikowi.pl proboszcz jednej z lubelskich parafii, panuje zwyczaj, że jeśli wierni nie mają pieniędzy w chwili odwiedzin księdza, przynoszą je później do kościoła. W Łodzi, tak jak w Katowicach, datki najczęściej sięgają 30-50 zł. Warszawiacy i parafianie z podstołecznych gmin także nie należą do największych ofiarodawców. Zwykle koperty zawierają od 20 do 50 zł. Chyba największe kwoty dla księży chodzących po kolędzie szykują mieszkańcy malutkiej wsi Brzegi Dolne w Bieszczadach. "To ludzie wielcy duchem" - tłumaczy w dzienniku.pl proboszcz tutejszej parafii. I wielkiego serca - na swoją świątynię ofiarowują w kopertach od 50 do aż 200 zł! To absolutnie najwyższe datki w Polsce. Również bardzo hojni są mieszkańcy innej wsi - Jałówki w województwie podlaskim. Choć mieszka tu ich niewielu, bezrobocie należy do najwyższych w kraju, i jak mówi w dzienniku.pl tutejszy ksiądz: "to okolica zapomniana przez świat", za punkt honoru stawiają sobie, żeby nie przyjąć duchownego z pustą kopertą. Przez cały rok odkładają grosze. I gdy zjawia się ksiądz, dostaje od każdego wiernego od 30 do 40 zł. Nierzadko nawet 100 zł.
Zaapelował też, aby pozostali wierni tradycji polskiego oręża.
"Śmiało można powiedzieć, że pielgrzymujemy. My przedstawiciele władz państwowych (...)".
W kraju w siłę rosną inne, zwaśnione z nimi grupy ekstremistów.
"Nieumyślne narażenie na niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężki uszczerbek na zdrowiu"
Tylko czerwcu i lipcu strażacy z tego powodu interweniowali ponad 800 razy.