Pieniądze pieniędzmi, ale to nie powinno zachęcać do powiększania rodziny. Przynajmniej w Chinach, gdzie urzędnicy planują podnieść kary dla sławnych i bogatych, którzy nie przestrzegają polityki jednego dziecka - informuje tvn24.pl.
Władze Pekinu chcą kilkukrotnie podnieść kary pieniężne płacone tych, którzy decydują się na więcej niż jednego potomka. Wysokość grzywny nie jest jeszcze ustalona. Wiadomo za to, że sławni i bogaci o wiele więcej będą płacić niż przeciętna chińska rodzina. Zamożni Chińczycy często ignorują wprowadzoną politykę jednego dziecka i dzięki swoim wpływom unikają płacenia grzywien. Niedawno Szef Państwowej Komisji ds. Ludności i Planowania Rodziny Zhang Weiqing wyjaśnił urzędnikom, że ludziom sławnym i bogatym nie powinna przysługiwać żadna taryfa ulgowa, jeśli chcą mieć więcej dzieci. Niedawno media chińskie doniosły o naruszaniu kontroli urodzin przez majętnych chińczyków. Takie postępowanie chińskich znakomitości ma wyjątkowo "negatywny wpływ społeczny" - ocenili urzędnicy. Polityka jednego dziecka obowiązuje w Chinach od końcu lat 70. ubiegłego wieku. Pozwala na posiadanie jednego dziecka mieszkańcom miast, a mieszkańcom wsi - dwojga. Taka polityka, według demografów, zapobiegła wzrostowi populacji o ok. 400 mln. ludzi, ale zaburzyła równowagę płci. Obecnie w Chinach rodzi się więcej chłopców, którzy w tradycji chińskiej są bardziej cenieni niż dziewczynki.
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.