Rząd Turcji rozważa zmianę kursu w stosunkach z Patriarchatem Ekumenicznym Konstantynopola. „Jest to z pewnością temat, w którym powinniśmy rozwinąć nowe perspektywy i którego nie powinniśmy utrzymywać jako tabu" - te słowa tureckiego ministra spraw zagranicznych, Ali Babacana, zacytował 28 stycznia turecki dziennik „Today's Zaman".
W swojej wypowiedzi Babacan wyraźnie nawiązuje do stanowiska premiera Recepa Tayyipa Erdogana, który przed kilkoma dniami powiedział, że tytuł patriarchy jest „wewnętrzną sprawą chrześcijaństwa prawosławnego”. Tym samym szef rządu po raz pierwszy zdystansował się od dotychczasowego stanowiska państwa tureckiego, według którego patriarcha nie powinien nosić tytułu „ekumeniczny”. Tureccy nacjonaliści podejrzewają, że ten tytuł mógłby się stać podstawą roszczeń do utworzenia prawosławnego państwa kościelnego na ziemi tureckiej na wzór Watykanu. „W każdym razie ten temat będzie dyskutowany” - oświadczył premier Turcji. Również Egemen Bagis, wysokiej rangi doradca ds. polityki zagranicznej premiera Turcji dał do zrozumienia, że trwają rozmowy dotyczące przewartościowania stosunku do Patriarchatu. „Przecież patriarchat nie został utworzony wczoraj, jest to instytucja istniejąca tu od setek lat” - powiedział gazecie Bagis. W minioną środę doszło w Ankarze do pierwszego po prawie 50 latach spotkania szefów rządów Turcji i Grecji. Podczas wspólnej konferencji prasowej premier Grecji, Konstantinos Karamanlis podkreślił, że istnienie Patriarchatu Ekumenicznego w Stambule jest ważnym kryterium i niemal „paszportem” na drodze Turcji do Unii Europejskiej. Ze swej strony Erdogan podkreślił, że tytuł „ekumeniczny”, czy też inny odnoszący się do patriarchy, jest wyłącznie sprawą Kościoła prawosławnego.
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.