Kościół w Wenezueli wyraził oburzenie z powodu czwartkowego ataku lewackich bojówkarzy na nuncjaturę w Caracas.
Konferencja episkopatu tego kraju wydała oświadczenie, w którym podkreślono, że incydent wpisuje się w panujący od dłuższego czasu klimat przemocy na tle politycznym. Biskupi zażądali od władz dochodzenia w tej sprawie i ukarania sprawców. Kwestia niestabilności społecznej i nasilenia się przemocy będzie niebawem tematem narady biskupów. Jak sprecyzowało biuro prasowe episkopatu, ma to być jednak zwyczajne posiedzenie prezydium, a nie nadzwyczajna sesja całej konferencji. Atak na nuncjaturę w Caracas potępiła także Krajowa Rada Laikatu Wenezueli. W specjalnym komunikacie akcję prorządowej Grupy „Zwyciężymy” nazwano „manifestacją barbarzyństwa”, a władzom zarzucono lekceważenie obowiązku ochrony placówki dyplomatycznej, która po raz kolejny stała się obiektem agresji.
Należał do szkoły koranicznej uważanej za wylęgarnię islamistów.
Pod śniegiem nadal znajduje się 41 osób. Spośród uwolnionych 4 osoby są w stanie krytycznym.
W akcji przed parlamentem wzięło udział, według policji, ok. 300 tys. osób.
Jego stan lekarze określają już nie jako krytyczny, a złożony.
Przedstawił się jako twardy negocjator, a jednocześnie zaskarbił sympatię Trumpa.
Ponad 500 dzieci jest wśród 2700 przypadków cholery, zgłoszonych pomiędzy 1 stycznia a 24 lutego.