O spotkaniu z Benedyktem XVI oraz o tożsamości i dzisiejszej misji jezuitów,
przy okazji trwającej w Rzymie 35. Kongregacji Generalnej Towarzystwa
Jezusowego rado Watykańskie rozmawiało z jej uczestnikiem, ks. Dariuszem
Kowalczykiem SJ, przełożonym Prowincji Wielkopolsko-Mazowieckiej jezuitów.
RW: Usłyszeliśmy bardzo ważne przemówienie Benedykta XVI, które, choć skierowane do Towarzystwa Jezusowego, w pewien sposób można rozszerzyć na cały świat zakonników. Co najbardziej uderzyło Księdza w tym przemówieniu?
D. Kowalczyk SJ: Myślę, że to przemówienie Ojca Świętego wygłoszone do jezuitów, uczestników 35. Kongregacji Generalnej, jest bardzo ważne i będzie przedmiotem naszej refleksji, a także modlitwy. Będzie punktem odniesienia przez wiele najbliższych lat dla całego zakonu. Na gorąco chcę powiedzieć, że podobnie jak moi współbracia uczestniczący w kongregacji, po tej audiencji jestem – używając języka św. Ignacego – pocieszony. Rzeczywiście, to spotkanie było dla nas źródłem pocieszenia. Ojciec Święty powiedział: Kościół potrzebuje was, jezuitów. Kościół potrzebuje waszej pracy, zaangażowania. To dla nas ważne słowa. W dalszej części swego przemówienia Benedykt XVI uszczegółowił to stwierdzenie, mówiąc o oczekiwaniach Kościoła wobec nas na polu głoszenia wiary, dialogu – zresztą niełatwego – z innymi kulturami czy też na polu łączenia wiary z zaangażowaniem na rzecz społecznej sprawiedliwości.
Po przemówieniu Ojca Świętego podeszli do niego dotychczasowi i nowowybrani asystenci oraz konsultorzy Ojca Generała. Był to moment bardzo miły dla wszystkich: kiedy podszedł były generał o. Peter-Hans Kolvenbach, spontanicznie rozległy się oklaski. Chcieliśmy w ten sposób wyrazić mu wdzięczność za 25 lat jego posługiwania. Podobnie, kiedy do Ojca Świętego podszedł nowo wybrany asystent ad providentiam o. Federico Lombardi, dyrektor Radia Watykańskiego, również klaskano, bo wszystkim wydawało się dosyć pocieszne przedstawianie rzecznika Stolicy Apostolskiej Papieżowi.
Warto zauważyć, że na koniec przemówienia Benedykt XVI zacytował tę, jakże drogą każdemu jezuicie, modlitwę „Zabierz, Panie, i przyjmij...”. Powiedział, że dobrze zna tę modlitwę, niekiedy boi się jej słowami modlić. Myślę, że nawiązanie do niej szczególnie nas połączyło i stworzyło atmosferę jedności i zrozumienia.
RW: Ojciec Święty poruszył wiele tematów dotyczących Towarzystwa Jezusowego, zaangażowania jezuitów na różnych polach duszpasterstwa i misji, które wydają się najbardziej ważne w tym momencie dla Kościoła powszechnego...
D. Kowalczyk SJ: Benedykt XVI nawiązał do Formuły Instytutu, tzn. do pierwszego dokumentu zatwierdzającego istnienie Towarzystwa Jezusowego. W owym dokumencie mowa jest o tym, że zakon jest powołany m.in. po to, by bronić wiary i ją głosić. Ojciec Święty zauważył, że dzisiaj, inaczej niż w XVI w., wiarę i niewiarę nie tyle dzielą odległości geograficzne, co odległości kulturowe, mentalne, dotyczące rozumienia współczesnego świata. Choć trochę inaczej niż niegdyś św. Franciszek Ksawery, wciąż jesteśmy wezwani, żeby pokonywać te bariery i głosić Pana Jezusa tym, którzy Go nie znają lub, co gorsza, źle znają. By to zadanie dobrze wykonać, potrzeba ludzi dobrze przygotowanych, toteż Benedykt XVI po raz kolejny podkreślił wagę dobrej, głębokiej formacji. Jezuici znani są z tego: mają formację długą, głęboką i Ojciec Święty stwierdził, żeby z tego nie rezygnować, żeby nie wychowywać jezuitów przeciętnych, ale wybitnych. Chociaż z drugiej strony ktoś kiedyś stwierdził, że jezuita to dobrze wyćwiczona przeciętność, ale i niech tak będzie.
«« | « |
1
|
2
|
3
|
»
|
»»