Zdaniem byłego selekcjonera piłkarskiej reprezentacji Polski Franciszka Smudy najlepiej, aby na tym stanowisku następcą Waldemara Fornalika była osoba nie znająca języka polskiego.
Jak wytłumaczył podczas piątkowej konferencji prasowej w takim przypadku nowy opiekun drużyny narodowej: "nie odczuwałby tej agresji jaka się wytwarza między dziennikarzami a trenerem".
Przyznał jednak, że w Polsce jest wielu utalentowanych trenerów. Jego zdaniem problemem nie jest kwestia szkoleniowca, lecz brak odpowiedniego "materiału", aby zbudować silną reprezentację.
"Nie są często zmieniani trenerzy w Niemczech czy Hiszpanii. Tam szkoleniowcy mają do wyboru tylu piłkarzy, że mogliby stworzyć dwie, trzy drużyny narodowe" - powiedział Smuda.
Uważa on, że szkoleniowiec reprezentacji powinien dłużej pracować z drużyną: "Jeśli jego zmiana następuje co półtora roku, dwa lata i każdy buduje nowy zespół, to nim mu się uda... jest już po kwalifikacjach. I tak jest u nas na okrągło".
Nie chciał jednak mówić o konkretnych nazwiskach. "Nie będę się bawić w spekulacje. Z całego serce życzę, aby prezes Zbigniew Boniek dokonał trafnego wyboru" - podkreślił.
W środę prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej poinformował, że nowy selekcjoner piłkarskiej reprezentacji Polski powinien być znany w ciągu dwóch tygodni. Wcześniej zdecydował o rozstaniu się z pełniącym tę funkcję, do tego dnia Waldemarem Fornalikiem.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.