Wydział spraw społecznych w brytyjskim hrabstwie Somerset odmówił parze małżeńskiej prawa do adopcji. Powód? Rodzice stosują karę cielesną wobec własnej córki - pisze Rzeczpospolita.
David i Heather Bowen ponad rok ubiegali się o status rodziny zastępczej. Mają 9-letnią córkę Emmę. Ich syn Jonathan zmarł niedawno wskutek rzadkiej choroby genetycznej. Jednak mimo rekomendacji pracowników opieki społecznej odmówiono im prawa do adopcji. Państwo Bowen przyznali się bowiem, że raz lub dwa razy do roku stosują karę cielesną wobec swej córki. – Klaps to ostateczność. Stosujemy go, gdy wszystkie inne sposoby nie skutkują – powiedzieli miejskiej komisji adopcyjnej. Urzędnicy natychmiast wstrzymali procedurę. Zdaniem komisji para ma „nieodpowiedni stosunek do wychowywania dzieci”. – Kara cielesna jest niestosownym środkiem wychowawczym szczególnie w przypadku dzieci, które pochodzą z rodzin patologicznych i mają za sobą życie pełne przemocy – uważa kierowniczka miejscowego urzędu ds. dzieci Linda Barnett. Państwo Bowen, praktykujący chrześcijanie, są zszokowani decyzją komisji. Uważają się za dobrych rodziców i twierdzą, że okazjonalny klaps jest zgodny z ich wiarą i brytyjskim ustawodawstwem. – Komisja traktuje nas jak przestępców, a my robimy to samo co setki tysięcy rodziców w tym kraju – skarżą się. Brytyjskie prawo zezwala na fizyczne karanie dzieci „w granicach zdrowego rozsądku”. Małżeństwo zamierza się odwołać od decyzji urzędników i walczyć o swoje prawa przed sądem. Na Wyspach brakuje dziś ponad 8 tysięcy rodzin zastępczych.
Według FSB brał on udział w zorganizowaniu wybuchu na stacji dystrybucji gazu.
W audiencji uczestniczyła żona prezydenta Ukrainy Ołena Zełenska.
W Monrowii wylądowali uzbrojeni komandosi z Gwinei, żądając wydania zbiega.