Benedykt XVI zapewnił hierarchów regionu Kaukazu o wsparciu dla ich niełatwej misji duszpasterskiej. Papież przyjął na poszczególnych audiencjach dwóch biskupów obrządku ormiańskiego, administratora apostolskiego Kaukazu oraz przełożonego misji „sui iuris" w stolicy Azerbejdżanu, Baku.
Następnie spotkał się z całą grupą hierarchów odbywających wizytę „ad limina Apostolorum”. Pomimo istotnych zmian społecznych na Kaukazie po upadku Związku Radzieckiego nadal istnieją tam poważne wyzwania: rozpowszechniona bieda, bezrobocie, liczne rzesze uchodźców – zauważył Papież. Chrześcijaństwo ma tam głębokie korzenie i bogatą tradycję. W obliczu dramatycznych wydarzeń XX wieku wiele osób oddało życie za wiarę. Obecnie Kościół katolicki w Gruzji, Armenii i Azerbejdżanie jest niewielką wspólnotą obrządku ormiańskiego, łacińskiego i chaldejskiego, która współistnieje z wyznawcami prawosławia, wiernymi Armeńskiego Kościoła Apostolskiego a także żydami i muzułmanami. Benedykt XVI zachęcił tamtejszy episkopat do współpracy z innymi Kościołami i religiami. Zwrócił też uwagę na nowe zagrożenia dla wiary. "Trzeba zapobiec, aby tam, gdzie komunizmowi nie udało się zniszczyć tożsamości katolickiej, podstępne formy nacisku nie osłabiły u niektórych poczucia kościelnej przynależności. Dlatego łączę się z dążeniem waszych wspólnot katolickich do uznania osobowości prawnej, z poszanowaniem właściwej natury Kościoła katolickiego” – zapewnił Papież biskupów z Kaukazu. "Pragnę ponadto - dodał Benedykt XVI - aby dzięki prowadzonemu obecnie dialogowi między katolikami a prawosławnymi, wzrosło braterstwo, które winno charakteryzować relacje wzajemnie szanujących się Kościołów, niezależnie od istniejących jeszcze różnic". Ojciec Święty zachęcił Kościół regionu Kaukazu do troski o powołania i wspieranie rodzin. Zauważył, że odcisnęła na nich swe piętno mentalność wpojona przez wiele lat dyktatury komunistycznej. Papież wyraził się z uznaniem o zaangażowaniu charytatywnym tamtejszego Kościoła. Zachęcił też hierarchów do wspólnego wypracowywania programów duszpasterskich, zwłaszcza w zakresie przygotowania do sakramentów oraz formowania sumień katolików świeckich. Największe problemy katolików w Armenii wiążą się z brakiem duchowieństwa i rozproszeniem wiernych. „Obecnie w Armenii mamy 180 tys. wiernych. W Erewanie mamy tylko kaplicę przy kurii, a kościół chcemy budować” – powiedział Radiu Watykańskiemu ks. Petros Yesayan. Proboszcz ormiańskich katolików z Erywania pracuje w ordynariacie dla Europy Wschodniej, obejmującym cały były Związek Radziecki. W Armenii jest trzech ormiańskich księży nieżonatych i jeden żonaty. „Podstawowy problem: powinniśmy mieć własne seminarium” – mówi ks. Yesayan. - Do tego trzeba jednak profesorów, potrzebne jest wręcz nowe pokolenie, bo mamy mało kleryków. Ormiański kapłan przyznaje, że katoliccy Ormianie mają też problemy finansowe, zwłaszcza jeśli chodzi o budowę kościołów. Kłopotem jest też ogromne rozproszenie wiernych. „Do mnie przychodzi na liturgię ok. 150 osób, na święta drugie tyle, ale ich rozproszenie nie pozwala mi być z nimi blisko. Często nie wiem gdzie są. I tak jest z każdym z naszych księży” – powiedział ks. Yesayan. Natomiast dodatkowym wyzwaniem dla Kościoła katolickiego w Gruzji, gdzie zdecydowaną większość stanowią prawosławni, jest masowa emigracja. W ciągu dwudziestu lat sytuacja zmieniła się radykalnie. Większość młodzieży nie ma pracy, nie ma warunków do normalnego życia. Zmusza ich to do wyjazdu albo do Rosji, albo do Ameryki. „Moje parafie obecnie stanowią dziesiątą część tego co miałem – powiedział Radiu Watykańskiemu ks. Anatol Iwaniuk. Proboszcz z Tbilisi jeszcze w roku 1991 czy 1992 miał na jutrzni, Mszy św. i na nieszporach po 300, 400 osób. Obecnie przychodzi 30-50. „Liczba mieszkańców i liczba wierzących znacznie się zmniejszyła. Ci prawdziwi wierzący odeszli już do lepszego życia. 90 proc. młodzieży wyjeżdża do Rosji. Sytuacja jest smutna. Brak księży, brak powołań, choć z mojej parafii mam siostry salezjanki, mam księży salezjanów i jezuitów. Żniwo jeszcze jest i to niemałe, ale robotników mało” – powiedział ks. Iwaniuk.
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.