W Wielki Czwartek według Kalendarza juliańskiego, we wrocławskiej katedrze Diecezji Wrocławsko-Gdańskiej, biskup Włodzimierz Juszczak przewodniczył Liturgii św. Bazylego Wielkiego z Nieszporami. Z Władyką koncelebrowało dziesięciu kapłanów z najbliższych greckokatolickich parafii - informuje serwis www.cerkiew.net.pl.
Możemy trwać dzięki modlitwie Chrystusowej oraz modlitwie naszych braci i sióstr w naszej intencji. Dzisiaj jednak nie możemy zapomnieć, że każdy z nas jest powołany do bycia człowiekiem modlitwy. Jeżeli w naszym kapłańskim życiu zabraknie jej, to nasze kapłaństwo ulegnie zagrożeniu. Nie sposób usprawiedliwić zaniedbania modlitwy niczym innym – ani nabożeństwami liturgicznymi, ani katechizacją czy nauczaniem ludzi, ani budową świątyni, ani żadnymi innymi, nawet najcięższymi obowiązkami kapłańskimi. Jeżeli w naszym życiu zabraknie modlitwy, to będzie to wielkim zagrożeniem dla naszego kapłaństwa. Dlatego, oprócz codziennej Boskiej Liturgii, nie zapominajmy codziennie wziąć w ręce kapłański Czasosłow (Mołytwosłow), by modlić się poszczególnymi jego tekstami na różne pory dnia; nie zaniedbujmy ponadto czytań duchowych, szczególnie Pisma Świętego; znajdujmy też czas na modlitwę prywatną i rachunek sumienia. Powszechną praktyką niech będzie systematyczna i częsta spowiedź. III. Kapłan jest powołany, by służyć ludowi Bożemu Chrystus nakazał swoim apostołom, by szli i nauczali wszystkie narody, chrzcząc je w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Kapłaństwo nie jest dane kapłanowi tylko ze względu na jego osobę. Jesteśmy nim obdarowani ze względu na innych, ze względu na lud Boży. Do tego ludu jesteśmy posłani przez biskupa i temu ludowi mamy służyć, gdyż z nim związane jest nasze kapłaństwo. Świadectwo wiernej służby ludowi Bożemu pozostawili nasi poprzednicy, księża greckokatoliccy, którym dane było wypełniać kapłańską służbę w ciężkich latach powojennych, wśród prześladowań naszego Kościoła, gdy zgodnie z decyzją ówczesnych władz komunistycznych nie mógł on wykonywać swojej misji. Ci kapłani wytrwali, a gdy tylko pojawiła się taka możliwość, to poszli do swego narodu, by jemu służyć. Dzięki temu, chociaż ponad 40 lat, bo aż do 1989 r. nasz Kościół w Polsce był poza prawem, nie przestał jednak istnieć i zaczął odradzać się na naszych oczach. Powojennemu pokoleniu księży nasz Kościół zawdzięcza odbudowę struktur i tworzenie od podstaw bazy materialnej potrzebnej do normalnego istnienia eparchii i parafii. Niestety, dostrzegamy także bolesne następstwa spustoszenia narodowego i religijnego dokonanego przez system komunistyczny nawet tam, gdzie po wysiedleniu nasz naród znalazł się w znacznej ilości. Gdy zabrakło rodzimego kapłana, który mógłby służyć wiernym w ojczystej tradycji kościelnej, to dzisiaj w tych miejscach nie ma naszego narodu i naszego Kościoła. Dzisiaj potrzeba kapłanów, którzy są posłani na służbę ludowi Bożemu jest nie mniejsza niż w minionych dziesięcioleciach. Asymilacja religijna i narodowa, relatywizm moralny, pogoń za dobrobytem, głębokie rany duchowe i dewiacje współczesnego człowieka, masowa emigracja za lepszą pracą, to wszystko sprawia, że kapłan wydaje się być jeszcze bardziej potrzebny niż w minionych dziesięcioleciach. Jednak nasze czasy wymagają od kapłana także proporcjonalnego do dzisiejszych potrzeb zaangażowania duszpasterskiego. Dzisiejszy kapłan greckokatolicki w Polsce nie może tylko oczekiwać, że wierni sami do niego przyjdą. Kapłan jak Dobry Pasterz powinien szukać tych, którzy się zagubili, bądź tracą swoją identyczność eklezjalną i narodową; tych, którzy gubią wartości religijne oraz potrzebę duchowości chrześcijańskiej; tych, którzy wyjeżdżają za granicę, pozostawiając tutaj swoje rodziny; tych, którzy przyjechali z Ukrainy za chlebem i są zagubieni w obcym świecie; tych, którzy założyli rodziny mieszane i nie umieją jeszcze tak poukładać swojego życia rodzinnego, by było w nim miejsce na szacunek dla każdej tradycji.
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.