30 tys. ludzi przeszło 14 maja ulicami miasta San Pedro Sula w Hondurasie w proteście przeciwko przemocy. Marsz zorganizował miejscowy Kościół we współpracy z przedsiębiorcami, politykami oraz organizacjami obywatelskimi.
Ubrani na biało demonstranci wznosili okrzyki na rzecz pokoju i przeciwko bezkarności przestępców. Niesiono także zdjęcia ofiar przemocy. San Pedro Sula, drugie co do wielkości miasto Hondurasu, jest zarazem mało chlubną stolicą zorganizowanej przestępczości. Miasto terroryzują gangi narkotykowe, a na to nakłada się wszechobecna korupcja. Na porządku dziennym są zabójstwa, pobicia i porwania. „Już dosyć przelano krwi – powiedział dziennikarzom organizator marszu, bp Romulo Emiliani. – Wiele matek dzień w dzień płacze, a zbrodnicza fala wciąż nie opada. To jest piekło” – dodał biskup.
Chodzi o kilkukrotne zniszczenie krzyży i przydrożnej kapliczki z figurą Matki Boskiej.
Zaapelował też, aby pozostali wierni tradycji polskiego oręża.
"Śmiało można powiedzieć, że pielgrzymujemy. My przedstawiciele władz państwowych (...)".
W kraju w siłę rosną inne, zwaśnione z nimi grupy ekstremistów.