Honorowy zwierzchnik prawosławia, ekumeniczny patriarcha Bartłomiej I stwierdził, że niszczenie środowiska naturalnego przez człowieka jest grzechem.
„Bóg stworzył rośliny i zwierzęta, a my, ludzie, odpowiadamy za ich zachowanie. Grzeszy ten, kto tego nie robi” - powiedział patriarcha Konstantynopola 16 maja podczas wizyty w Atenach. Wcześniej odwiedził Park Narodowy na północy stolicy Grecji, w znacznej części zniszczony przez pożar. Latem ub. szalejące w okolicach Aten pożary zniszczyły ok. dwóch trzecich lasów. Bartłomiej I, który ze względu na swoje zaangażowanie ekologiczne nazywany jest „zielonym patriarchą”, powiedział, że ubiegłoroczne pożary w Grecji, które zniszczyły ponad 150 tys. hektarów lasów, powinny stanowić dla człowieka przestrogę. W pożarach zginęło 66 osób, spaliły się dziesiątki tysięcy zwierząt. Pożar strawił też ogromne połacie Peloponezu. „Wreszcie musimy się nad tym zastanowić, co zrobiliśmy naszemu środowisku naturalnemu” - stwierdził hierarcha. Patriarcha ekumeniczny organizował rokrocznie „pływające sympozja”, których celem było zwrócenie uwagi na problemy ekologiczne w regionie Morza Czarnego, Egejskiego, Adriatyku, Bałtyku, Amazonki i Dunaju. Sympozja te nawiązywały także dialog między nauką a religią oraz zwracały uwagę na pilne problemy ekologiczne, dawały impulsy do dalszego zainteresowania ochroną i zachowaniem dzieła stworzenia. "Nie pozwólmy, by stworzenie Boże, które dziś tak bardzo cierpi, stało się przedmiotem wykorzystywania” - apeluje nieustanne Bartłomiej I. "Zegar już wybija godzinę 12.00! Jeśli natychmiast nie rozpoznamy znaków czasu i nie zaczniemy odpowiednio działać, będzie nas czekało o wiele więcej niszczycielskich klęsk żywiołowych, za które odpowiedzialnym jest jedynie ekscentryczny człowiek” - stwierdził patriarcha.
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
W lokalach mieszkalnych obowiązek montażu czujek wejdzie w życie 1 stycznia 2030 r. Ale...
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.