Obok Polski szczególnym miejscem zagłady Żydów podczas drugiej wojny światowej była Ukraina. W latach 1941-1944, czyli od rozpoczęcia wojny Hitlera ze Stalinem aż do końca niemieckiej okupacji na tym obszarze, zginęło ich tam ponad półtora miliona.
Na stosunek do Żydów rzutował też fakt komunistycznych przekonań niektórych z nich i wiążącego się z tym udziału w sowieckim aparacie władzy. Poza tym ukraińska tradycja niepodległościowa nawiązywała do siedemnastowiecznego powstania Bohdana Chmielnickiego, obciążonego kozackimi pogromami ludności żydowskiej. U ich źródła nie leżał zresztą wcale rasizm, tylko napięcia społeczne. Mordowano zarówno Żydów, jak księży katolickich, uważając jednych i drugich za sojuszników polskiej szlachty uciskającej ukraińskich chłopów. To właśnie z rąk kozackich poniósł śmierć męczeńską św. Andrzej Bobola. Przypadki kolaboracji w czasie drugiej wojny światowej zdarzały się nie tylko na Ukrainie, ale i w Polsce. Wspomnijmy tu donosicieli, szmalcowników czy niektórych, choć przecież nie wszystkich, policjantów – tak polskich, jak i żydowskich. Trzeba jednak pamiętać, że nie brakło Ukraińców z poświęceniem ratujących Żydów. Przypomnijmy tylko, że wśród krajów, których mieszkańcom izraelski Instytut Pamięci Narodowej „Yad Vashem” w Jerozolimie przyznał tytuł „Sprawiedliwy wśród Narodów Świata”, Ukraina zajmuje czwarte miejsce – po Polsce, Holandii i Francji. Otrzymało go tam ponad 2 tys. osób – w tym część pośmiertnie. Drzewko „Sprawiedliwego” w jerozolimskim Yad Vashem otrzymał np. o. Klemens Szeptycki, brat metropolity Andrzeja. Zmarłego w 1951 r. w sowieckim więzieniu przełożonego greckokatolickiego zakonu studytów Jan Paweł II beatyfikował przed siedmiu laty (w 2001 r.) we Lwowie wraz z innymi ukraińskimi męczennikami XX wieku. Proponowano też, by odznaczyć tytułem „Sprawiedliwego wśród Narodów Świata” abp. Andrzeja Szeptyckiego. Instytut „Yad Vashem” kilkanaście razy odmówił, zarzucając mu rzekome popieranie hitlerowców. Zaciążyła tu jego „czarna legenda”, spreparowana przez sowiecką propagandę. To prawda, że kiedy w 1941 r. Niemcy wkroczyli do Lwowa, greckokatolicki metropolita zaapelował do Ukraińców o poddanie się nowej władzy. Równocześnie jednak wzywał do poszanowania praw wszystkich bez względu na wyznanie i narodowość, chcąc zapobiec pogromom tak Żydów, jak i Polaków. Prawda, że mianował kapelanów dla Ukraińców zaciągniętych do SS-Galizien, była to jednak decyzja duszpasterska, a nie polityczna. Uratowany przez Szeptyckiego jako żydowskie dziecko prof. Adam Daniel Rotfeld, były polski minister spraw zagranicznych, słusznie zauważył, że Instytut „Yad Vashem” mimo przyjętej zasady nie nadawania tytułu „Sprawiedliwego” tym, którzy popierali faszystów, przyznał go za ratowanie Żydów Oskarowi Schindlerowi. A przecież należał on do partii hitlerowskiej i został nawet wyróżniony Złotą Odznaką NSDAP.
- ocenił w najnowszej analizie amerykański think tank Instytut Studiów nad Wojną (ISW).
Wydarzenie wraca na płytę Starego Rynku po kilkuletniej przerwie spowodowanej remontami.
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
W lokalach mieszkalnych obowiązek montażu czujek wejdzie w życie 1 stycznia 2030 r. Ale...